Początek płyty cholernie skojarzył mi się z Metal Church z “Hanging In The Balance”. I pomyślałem sobie – jest dobrze. Płytę określiłbym przede wszystkim thrash metalem, choć bardzo chwilami jest coś z esencji gothic. Ale to jest raczej przenoszone sugestią niż bezpośrednio poprzez dźwięki z płyty. Troszeczkę siedzi tu brzmienie, a raczej dynamika i selekcja, ale za to wynagrodziła nam to wszystko bardzo pokombinowana (choć za pomocą często prostych środków) muzyka. No i dobrze. Przynajmniej jest oryginalnie. A już w ogóle jak usłyszałem, że gitarzyści wiedzą, po co istnieją takie zabawki jak chorus, czy kaka, to już mnie nic nie zrazi do tej płyty. Co do wokali. Jest to sprawa na pewno niejednoznaczna. Jako człowiek, który ma napisać recenzję dla słuchaczy o różnie wyrobionych gustach, zdaję sobie sprawę, że nie do każdego to trafi.
Joanna z ASBEELa po prostu smutno śpiewa. Właśnie śpiewa, nie charczy, nie ryczy, nie piszczy etc. – a praktycznie ani razu chyba nawet nie podnosi specjalnie głosu. Kojarzy mi się z taką kobietą-matką, która po stracie swych dzieci – ma już tylko niewiele do wyboru – zemsta z zimną krwią, lub poddać się postawie typu „dajcie mi umrzeć”. Innymi słowy – niezłomność w swym wyborze. Pewnie wynika to z określonych warunków głosowych. I trafia to do mnie, a trafia, bo jakoś porusza moją wyobraźnię, aczkolwiek chętnie sprawdziłbym, czy warto wyważać nowe drzwi, skoro te z napisem „WRZAŚNIJ NA MNIE – TWÓJ MIKROFON” już otwarte… Inna sprawa, że moja matka jak nigdy nie kazała mi tego wyłączyć, nawet jak już leciało trzeci raz pod rząd. A jechaliśmy jej samochodem i jest drażliwa na punkcie tego, co wówczas gra :). Tak więc, zależy, co kto lubi. Ostatnia sprawa. Chciałbym aby dykcja Joanny się polepszyła. Przynajmniej jeśli chodzi o śpiewanie w języku angielskim. Śpiewając czystym głosem, a nie rycząc, sama się podłożyła, bo dzięki temu słychać wyraźniej słowa. Dlatego moja rada jest taka. Potraficie przecież pisać świetne teksty po polsku – rzućcie w diabły anglowanie i skupcie się na polskim. Wierzę, że będziecie w stanie przyjąć na siebie taką odpowiedzialność, bo wiadomo, że ciężko się pisze po polsku rockowe liryki, ale wierzę, że jesteście w stanie – zwłaszcza po przesłuchaniu i przeanalizowaniu tekstu „Walczyć Nie Chcę”.
Ale wracając do tego, co już jest. Myślę, że ASBEEL kroczy swoją własną i indywidualną drogą, i tak jest dobrze. Przez to są unikalni i trudno ich bezpośrednio łączyć z czymkolwiek. Czekam na dużą płytę. Czy warto ten materiał polecić wszystkim? Nie wiem. Spróbować nie zaszkodzi, ugryziecie najwyżej, posmakujecie i sami będziecie wiedzieć czego w tej potrawie wam brakuje. Materiał ten zespół wydał własnym sumptem, nie oglądając się na wydawców. Wspierajcie takie działania, bo nam rynek na ryj padnie…
Lista utworów
Walczyć Nie Chcę
Condemnation
Rotten Dreams
Venom & Envy