Kolejnym d³ugim hmmmmm……….. zaczyna³ z pewnoœci¹ nie bêdê. Tym razem przejdziemy od razu do konkretów. Z pewnoœci¹ zastanawiacie siê sk¹d s¹. Otó¿ ponownie k³ania siê nasz piastowski naród, z miasta zwanego Radomiem. Nic wam to jeszcze nie mówi? Wiêc lecimy dalej. CRYPT to death metalowa formacja, tworz¹ca i graj¹ca ten gatunek bez jakichkolwiek wiêkszych domieszek innych nurtów muzyki extremalnej. Samo rzeczone demo „Eternaly Damned” to cztery kompozycje (w tym zawarte jest równie¿ intro) bezkompromisowego deathowego ³omotu. „Demonic Underworld” – monumentalne, mroczne i diaboliczne a¿ do bólu, od którego a¿ cuchnie siar¹. Doskonale mo¿na wczuæ siê w atmosferê opisywanego podziemia, œwi¹tyni niebytu. Przy okazji tego intro cz³owiek rzuca wyzwanie refleksji. Dlaczego tego typu utwory stosuje siê ostatnimi czasy niemal tylko i wy³¹cznie na poziomie demosów, debiutów? Aby siê jednak w tym miejscu nie zapomnieæ i nie popaœæ w melancholiê rozwa¿añ, pozwólcie, i¿ bêdê kontynuowa³ to, co ju¿ kilka linijek temu zacz¹³em. Po rzeczonym „Demonic Underworld” mamy ju¿ tylko z góry, choæ mo¿e jednak nie tak do koñca.
Trzy kolejne tracks to trzy sposoby na zabijanie zawodowego rzeŸnika, który fach swój zdobywa³ u najlepszych. Ekspansja nienawiœci i zami³owanie do grania to chyba g³ówny atut cz³onków CRYPT. Tytu³owy „Eternaly Damned”, „Altar Of Hypocrisy” i „Neverending Horror” to trzy grzechy g³ówne pope³nione przez cz³onków grupy i muzyczn¹ œmieræ na tym wydawnictwie. Wszystko jest OK. Kapelka jedzie równo, realizuj¹c kolejno swoje b¹dŸ, co b¹dŸ ciekawe pomys³y. Gitary rz꿹 z³owieszczo, przeplataj¹c siê z jadowitymi solami. Bas zasuwa nam niez³e tempo, wszystko solidnie zgrane z zestawem perkusyjnym. A propos garncarza, koleœ nieŸle mota, bardzo dobra szybkoœæ i technika, ciekawe przejœcia i pomys³y. Mo¿na pogratulowaæ. Muzycznie ca³oœæ a¿ ocieka piekieln¹ smo³¹ i hipokryzj¹. Dobry, naprawdê dobry materia³. Ale…. No w³aœnie, musia³o siê ono pojawiæ. Minus, i to doœæ d³ugi. Wiem, i¿ materia³ by³ nagrywany i realizowany rzek³bym niemal w biegu, jednak mimo to nie mogê obok tego przejœæ obojêtnie. Przez owe brzmienie kapela wiele traci, gdy¿ czêœæ materia³u jest ma³o czytelna. ¯eby poczuæ ciê¿ar ich muzyki trzeba siê naprawdê wczuæ, niektóre smaczki i wywijasy muzyczne s¹ niemal nie czytelne. Szkoda. Jednak jakaœ nadziejê czasami mieæ warto, i takow¹ obarczam ten zespól, niecierpliwie oczekuj¹c nastêpcy „Enernaly Damned”. Zredukujcie ten brzmieniowy minus, a z pewnoœci¹ traficie do armii m³odych gniewnych w naszym kraju!!!