Muzyka projektu DANCE ON GLASS to próba połączenia muzyki rockowo-gotyckiej z elementami tanecznymi i syntetycznymi. Do specyficznych cech stylu należy uproszczona sekcja rytmiczna, proste, wręcz popowe aranżacje gitar, powtarzające się sekwencje klawiszowe, częste duble na wokalach oraz miejscami partie na trzy głosy. Zaiste bliżej takiej muzycznej propozycji do oferty komercyjnych stacji muzycznych. Duże partie bardziej kojarzą się z MORCHEEBĄ niż SISTERS OF MERCY, stwierdzam sensu largo. Nie przeczę, nie jest to muzyka wesoła, ale jednak nie leży mi. Mam wrażenie, iż najciekawsze rzeczy dzieją się w elementach mało z muzyką gitarową związanych, a więc na wszelkich loopach, samplach, pachach, FX, i innych dźwiękach generowanych z buzzujących maszyn elektronicznych, z konsol, czy też keyboardów.
Wokalistka dysponuje dosyć miłą barwą głosu, lecz jednak nie odpowiada mi takie chłodne podejście na mikrofon. Zdecydowanie wolę śpiewaczki posiłkujące się większym spektrum środków, jakie przez lata wypracowała sobie muzyka rockowa. Tęsknię za krzykiem! Ów chłód wokali pozbawiony przesteru cechuje większość nowoczesnych popowych i dyskotekowych zespołów. Emocje wzbudzone we mnie porównałbym do euforii z jaką witam nowe przeboje „SHAZZY”. W partiach wokalnych dopatruję się jednak jakichś elementów folkowych, może irlandzkich? Nie jest to chyba nasz rodzimy folk. Tym samym może to być czynnik interesujący część słuchaczy… Zastrzegam się, że płyta ta nie trafiła do mego gustu, choć po gitarzyście (z NEW MODEL ARMY?) spodziewałem się czegoś bardziej dla mnie, bardziej mnie intrygującego…