DEMENTOR „Enslave The Weak”

Nowy album, i nowy wydawca. Ja mam tylko nadzieję, że tym razem zespołowi się bardziej poszczęści. Zresztą, po rozpadzie ANGEL CORPSE, oraz odejściu IMMORTAL, firma ta zapewne poszukuje godnego następcy, zwłaszcza finansowych, tamtych gigantów. Nowy album, i tylko jeden numer mniej. Ale dlaczego by tu nie potwierdzić swojej klasy? Dlaczego by nie udowodnić, iż ten trzeci, przecież w wielu aspektach decydujący materiał, jest wartościowym, i dużych rozmiarów krążkiem? DEMENTOR jest jeszcze potężniejszy, bardziej mroczny i brutalny. Podejrzewam, że wielu z was będzie mile zaskoczonymi słuchając tego albumu. „Enslave The Weak”, to już dobrze wykreowany styl, jakim DEMENTOR się teraz posługuje. Inteligentna, i niemal perfekcyjna zbrodnia.
Death metalowa maszyna, prze do przodu na pełnych obrotach. Fakt, album ten jest może wolniejszym pod względem temp, ale za to zyskał on na ciężkości, a same utwory są jeszcze bardziej złożone i zakręcone niż to bywało przedtem. Świetne gitarowe pochody, pasaże, wręcz drużyna tego teamu, bawi się grając na swoich instrumentach. Zakręcone, często rozbudowane i kąsające sola, w każdej chwili gotowe wwiercić się w wasze mózgowie. Selektywna praca basu. Gary robią swoje, ale nie tak bez przekonania, odegrać i spadać. Ich perkusistę wychwalałem już przy okazji poprzednie recenzji, i chyba tylko potwierdzę swoje słowa. Człowiek wiek, kiedy ma przygrzać, jak zamieszać pałeczkami, aby powstało jakieś arcyciekawe przejście. Tym razem stopy zostały schowane odrobinę z tyłu, i nie są one już tak oszalałe w swoim pędzie, lecz ciągle byłyby w stanie wbić kilku calowy gwóźdź w zaledwie kilka sekund. Znowu odnajdziecie tu intra, które są o tyle ciekawie zmontowane, że wraz z ostrzejszą częścią poszczególnych utworów, stanowią nierozerwalną część. Niekiedy wygląda to na zasadzie wprowadzenia, rozwinięcia akcji, oraz epilogu.

Dla mnie bomba. Najprościej można by to porównać do MORBID ANGEL'owych szaleństw. Ogarnia was schizofreniczny amok. Chęć zabijania, ha, ha. Żartowałem z tym zabijaniem, ale tego albumu chce się naprawdę słuchać na okrągło. Fakt, zespół zapewne nie osiągnął apogeum swoich umiejętności, i być może dla wielu osób niczym specjalnym nie będzie pod względem oryginalnych patentów, ale dla mnie to spore oczekiwania wobec nich dzisiaj, jak również w przyszłości. Wiem, że DEMENTOR nie zawiedzie nikogo, i nie nagra czegoś w stylu retro, gothic czy jakichś innych bzdur. Oni zawsze będą na posterunku, robiąc swoje. Katując ludzi bluźnierczym i nie znającym litości brutalnym death metalem. Tym krążkiem zespół potwierdza tylko to, iż jest zespołem wszechstronnym, potrafiącym znaleźć się w każdej sytuacji – wszystko oczywiście w ścisłych ramach gatunku. Pewnie zaraz sobie pomyślicie, że grają tak jak im trend nakazuje. A gówno prawda!!! DEMENTOR ma już swój własny tok myślenia, swoją wyłączną drogę, którą zamierza podążać. To, co odnajdziecie na „Enslave The Weak”, to sprawna kontynuacja, muzycznych popisów z poprzedniego albumu. Z tą tylko różnicą, że „The Art Of…”, był – jest – materiałem, jak się rzekło szybszym, dzikszym. Nie brak jadu na tegorocznej produkcji kapeli. W ich żyłach wrze gorąca, czarna lawa. Smoła oblepia ich czarne serca. Bluźnierstwo!!! To słowo, jest chyba najadekwatniejsze, jeżeli chodzi o dokonania bandu.

C/o Rene Blahusiak
Vajanskeho 154
020 01 Puchov
Slovakia

dementor@miesto.sk

Powrót do góry