Jeśli nie miałeś jeszcze okazji usłyszeć solowych dokonań Bruce'a D na żywo, to jedynym wyjściem (prócz pójścia na koncert, co jak na razie będzie ciężkie do zrealizowania, bo Bruce bawi z Maiden) jest przesłuchanie (i to niejednokrotne) koncertowej płyty „Scream For Me Brazil” nagranej podczas trasy promującej „Chemicala”. Jest to druga koncertówka pana D (pierwsza była „Alive At Studio A” i z tego co czytałem, to jest lekko bootlegowa).
Pod nieszczególną okładką kryję się muzyka piękna, świetnie zagrana i co ważne zachowująca albumowy klimat. Koncert nagrany został (jak co bystrzejsi już pewnie zauważyli) w Brazylii. No cóż. Motörhead lubi Niemcy, Udo Rosję, a Maidenowe towarzystwo Brazylię. Nie byłem tam nigdy, więc nie wypowiem się jaką ma ona przewagę nad naszym pięknym i malowniczym krajem.
Koncert rozpoczyna się „Trumpets Of Jericho”. Okazuje się on być całkiem niezłym openerem. Publiczność drze ryja, a zespół grzeje równie dobrze jak na płycie. Nie mam nic do „Trumpets” ale dla mnie płytka mogłaby się rozpoczynać drugim numerem, mianowicie „King In Crimson”. Nie ukrywam, że darzę ten kawałek ogromną sympatią i z radością słucham jego koncertowego wykonania. Pozostał ten ciężar, ten mistyczny klimat. Wielki plus dla zespołu iż nie skopali go. Ale w końcu czy muzycy TEJ klasy jak Smith czy Roy Z mogą skopać kawałek? Wątpię. Tak czy inaczej album toczy się dalej setem z „Chemicala”. Dopiero po cudownym „Tears Of The Dragon” (swoją drogą o wiele lepszym niż na „Balls To Picasso”. Wykonanie koncertowe niszczy! I ta publiczność śpiewająca z Brucem…) poziom lekko spada.. No i czas na najgorszy kawałek na płycie – „Laughing In The Hiding Bush” (już na „Balls” mi nie podszedł. Tak właściwie to z „Balls” podobają mi się jedynie „1000 Points Of Light”, „Change Of Heart”, „Tears Of The Dragon” i „Sacred Cowboys”). Nie wiem po co on się tam znalazł, ale już nie marudzę gdyż przed nami trzy kawałki ze świetnego „Accidenta”, oraz „The Tower” z „Wedding”. Prócz jednej wpadki utwory są dobrane bardzo dobrze i miło się ich słucha.
Teraz wady. Za krótki!!! Czemu nie 2CD? Gdzie kawałki z „Tattoed Millionaire”? Przecież to była bardzo dobra płyta! Gdzie jakieś maidenowe hity? Z tego co wiem, Bruce grywa na koncertach i „Powerslave” i „Flight Of Icarus”, „2 Minutes To Midnight” i „Revelations”. Rozumiem iż to jest koncertówka Dickinsona, a nie Ironów, ale takie podejście do sprawy fałszuje obraz koncertu. Na szczęście pozostawiono konferansjerkę- mistyczne recytacje Bruce'a i jego żartobliwe uwagi (shut the fuckin' door!).
Jeśli nie miałeś jeszcze okazji usłyszeć solowych dokonań Bruce'a D na żywo, to jedynym wyjściem (prócz pójścia na koncert, co jak na razie będzie ciężkie do zrealizowania, bo Bruce bawi z Maiden) jest przesłuchanie (i to niejednokrotne) koncertowej płyty „Scream For Me Brazil”. Nie zawiedziesz się!!!