Ten Chicagowski band, choć już nie amator, to jeszcze posiada nikłą popularność poza podziemną sceną. Amerykanie dobrze wiedzą jak wykorzystać swoje umiejętności, i do czego służą poszczególne instrumenty. Ta Epka to świetna zapowiedź nadchodzącego dużego albumu, oraz jednocześnie popis umiejętności zespołu. Na całość złożyło się pięć kompozycji brutalnego death metalu. Mimo iż kapela pochodzi z USA, to styl ich kompozycji różni się nie, co, od tego, do czego przyzwyczaiła nas już cała masa innych zespołów z tej krainy brutalnym metalem słynącej. Każdy z poszczególnych utworów, ma jakby swoją własną duszę, jednocześnie będąc zespolonym z resztą death metalowym przekazem.
Większość, tracks poprzedzają intra, będące jakby preludium, wstępem do tego, co następuje po nich. Ciekawie wykorzystane pomysły band'u w tych aranżach. Muzyka, choć brutalna i odegrana z impetem, to podszyta jest dziwną melodyjną nicią. Nie taką, jaka charakteryzuje grę zespołów choćby ze Szwecji, ale melodia ukryta gdzieś w głębi, i co chwila dająca znać o sobie. Materiał jest bardzo spójny, i trochę mało zróżnicowany. Lecz takie utwory jak „Welcome To Oblivion”, nie dadzą wam się nudzić, dla mnie bomba. Elementem, najbardziej przypominającym nam o tym, że mamy do czynienia z Amerykanami jest dość typowo akcentowana perkusja, natomiast wiosła swoim brzmieniem przywodzą mi na myśl europejskie wymioty. I to chyba byłoby wszystko, jeśli chodzi o ten materiał.