Floryda znowu kontratakuje!!! Po kilku świetnych materiałach pochodzących z innych zakątków, Amerykanie nie chcą pozostać nic, i nikomu dłużni. Floryda – stan death metalu – wydał na świat koleiną poczwarę. Choć zespół ten to żaden debiutant, to zapewne tylko co niektórzy słyszeli coś o tej hordzie. Nieszczęśliwie dla zespołu, jak i dal polskich maniaków, pierwszy album zespołu zatytułowany „Redemption”, przeszedł bez większego echa. Zarówno prasa oficjalna jak i podziemna w tym momencie milczała. Ale błędy swoje naprawić możecie, i zadość uczynienie uczynić, zapoznając się z tym krążkiem, drugim pełnym albumem kapeli. Choć może wielkich cudów tu nie uświadczycie, to i tak materiał ten to niemal idealna dawka potężnego death metalu. Powiedziałem niemal, bo mogłoby być lepiej z oryginalnością.
Trochę tu słychać takie zespoły jak MALEVOLENT CREATION, MONSTROCITY. Właściwie, to przynajmniej pierwszemu skojarzeniu dziwić się nie powinienem, gdyż dwóch muzyków z całej trójki, to przecież byli etatowi MALEVOLENT'ów. Wszaskim, rykiem i innymi odgłosami gardłowymi zajął się tu sam BLACHOWICZ, a za zestawem kowalskim zasiadł sam Alex Marquez. Więc nie dziwota że akurat tak wyszło a nie inaczej. Ja zresztą łykam twórczość wyżej wymienionych zespołów bez jakichkolwiek przeszkód, więc i materiał DIVINE EMPIRE przypadł mi bardzo do gustu.
Właściwie to wszystko na tym krążku zostało zapięte na ostatni guzik. Brzmienie, choć dość czyste to nic nie traci na swojej ciężkości. Ekstra!!! Same utwory są szybkie, techniczne, i niekiedy dość melodyjne i chwytliwe, lecz bez przesady. Całości dopełnia wokalny popis wspomnianego Blachowicza. Może i jest on dupkiem, ale jego głos mi zawsze odpowiadał, a i sam gość ma nie zły łeb do tworzenia muzyki. Ja winy dawno już mu odpuściłem, a i wy uczynicie to samo po zetknięciu z „Doomed To Inherit”. Zespół sprytnie ucieka przed zbytnią przewidywalnością urozmaicając swoje utwory. Raz jest to w postaci zmiksowanego wokalu, innym razem jakieś intra między utworami, jest też trochę klawiatury, która stanowi swojego rodzaju ewenement. Taki pikantny smaczek. Zresztą tu siębije, katuje i wyciska ostatnie soki !!! Przesłuchanie takich utworów jak „War Torn”, czy też „Repulsive”, to jak czołowe z nosorożcem. Młot!!!Jest szybko, brutalnie i profesjonalnie. Jest bardzo dobrze!!!
The Plague
P.O. Box 277
6300 AG Valkenburg
Holland