Ach Ci francuscy Kanadyjczycy ponownie uraczyli moją skromną osobę swoim nowym materiałem. Trochę się u nich zmieniło, ale o tym możecie przecież przeczytać w wywiadzie a teraz zajmijmy się „Disynchronize”. No i tak mamy 9… Sorry… 10 kawałków. Ino o tym 10 nigdzie nie ma wzmianki. Obecnie thrash w ich wykonaniu nabrał jeszcze większej dynamiki, agresji, energiczności niż to miało miejsce na „Rage”, a byłbym zapomniał nie uświadczysz tutaj tym razem tekstów w jęz. Molier'a. Szkoda bardzo polubiłem wyziewy po francusku. Gdzieś tam w głębi słychać wpływy ANNIHILATOR, KREATOR. Cieszę się, że nie poczynili większych zmian od ostatniego wydawnictwa oprócz tych, które wymieniłem wyżej. Nadal jest to zespół wykonujący stary, dobry thrash metal z masą zmian tempa, przejściami po perkusji i tym wokalem (jeśli wiecie o co mi biega!?), gitarowymi popisami („Tears Of Sand”), chórkiem… Oj nieuważnie słuchałem! Umknęło mi, że w „Nightmare” ktoś sobie trochę growlował. A jednak jest po francusku! Właśnie ten ostatni nigdzie nie zapisany to utwór tytułowy po ichniemu, ale mi sprawili niespodziankę na koniec. Kocham ich za to!!!