Czterech panów spod znaku klonowego liścia odpowiedziało na mój internetowy apel podsyłając 4-utworową płytkę oscylującą w klimatach thrash/death metalowych (z tym, że to drugie jest w znikomych ilościach). Zaplecze techniczne jest na poziomie starych wyjadaczy typu: METALLICA, MEGADETH, SLAYER or DEATH, ale do tego kanadyjscy potomkowie żabojadów się przyznają. Ogólnie rzecz biorąc cały materiał jest dynamiczny, utrzymany w średnich tempach z niewielką dozą melodyjnych solówek. Sam się łapałem na tym, że kończyna dolna zwana pospolicie noga wystukuje rytm!!! Wokalista operuje głosem jak przystało na thrashersa-wyraźnym, a aczkolwiek ochrypłym, dzięki czemu odkryłem, iż ostatni utwór jest w języku Moliera. I nie ma, co ukrywać, że słuchając „Rendez-Vous avec la mort” łza w oku się zakręciła na wspomnienie o tym, gdy biegało nas kilku po ulicach ciemnogrodu w jeansowych wdziankach upstrzonych stosownymi naszywkami, w tak wąskich spodniach, że krew z trudnością dopływała do stóp i standardowo w białych „adidasach” za kostkę – ach co to były za czasy. Niestety materiał się skończył i znów wróciłem do szarej rzeczywistości, ale jakby nie patrzyć promo jest zapowiedzią większego materiału. Całość wydana jest profesjonalnie w końcu to Ameryka i zespoły dbają o promocje jak należy.. Reasumując – HORFIXION polecam ortodoksyjnym thrasherom lubującym się w dźwiękach z lat 80-tych.