Cóż za forma? Mistrzostwo w każdym calu. Przeobrażona TRAUMA zaskoczyła mnie i to na maxa. LAFAYN to połączenie heavy z death metalem, ale złagodzonym. Trochę jak EDGE OF SANITY (oczywiście późniejsze). Brzmienie traumatyczne („Comedy Is Over”). Ogromna dawka melodii i heavikowych solówek. Zajebista praca perkusji, bogata w przejścia i akcenty. Wokal przerósł wszelkie oczekiwania – czysty, śpiewający, czasem deathowy, nakładający się na siebie – 100% profesjonalizm. Całość utrzymana w rytmicznym i dynamicznym tempie, ale są również spokojne motywy, chociażby balladowy początek „Land Of Sorrow”, czy wieńczący materiał utwór, śpiewany przez tajemniczą panią w stylu CLANNAD.