LUNA AD NOCTUM „Dimness Profound”

LUNA AD NOCTUM „Dimness Profound” - okładka


Wałbrzyski LUNA AD NOCTUM to zespół preferujący klasyczne w black metalu, nordyckie podejście do tematu łącząc jad z elementami symfonicznymi. We flyerach są przedstawiani jako wielce obiecująca kapela z nowej fali black metalowych bandów. Jakoś nie potrafię się pogodzić z tym terminem „nowa fala”, bo dla mnie twórczość LUNY to jak najprawdziwsza złota właśnie szkoła sprzed ok. 10 lat, którą zresztą preferuję bardziej niż nowszą. Ale jak zwał tak zwał twórca kampanii reklamującej to wydawnictwo.

LUNA AD NOCTUM przypadła mi do gustu w dużym stopniu. Oczywiście dla przyjemności jednak wybrałbym jakieś inne nagrania, ale nie da się ukryć, że muzycy stworzyli tu bardzo wciągającą produkcję. Ich muzyka przemyca w swej zawartości elementy grozy i teatru, a także groteski oraz unoszącego się nad muzyką przesłania o lekkiej tematyce erotycznej. Płyta zawiera muzykę, której trudno zarzucić jakieś brakoróbstwo, a więc ostre grzanie w szybkich tempach, furkoczący podwójny zestaw taktów, przestrzenne klawisze, wysokie wokale pełne furii. Jednym słowem bez specjalnej oryginalności, ale za to niesamowicie w konwencji.

Osiągnięte brzmienie w zasadzie bez zastrzeżeń, choć z drobnymi ustereczkami… Ale jeśli interesuje was ta płyta, i tak ją kupicie przecież bez wnikania w drobiazgi. Tym bardziej, że waszą uwagę przyciągnąć może już sama okładka, która w przeciwieństwie do komputerowo-fantasmagorycznych kiczów wielkich firm przedstawia zrozumiały dla mnie obraz i cholernie pasujący do samej muzyki. Owszem temat tego obrazu również bazuje na granicy kiczu, jednakowoż człowiek, który to stworzył podpatrywał kreskę chyba u samego Salvadora Dali… No i fajnie. Stare jest równie jare jak to nowe…

Jeśli do tego lubisz się zastanawiać nad tekstami, to muszę przyznać, że chwilami liryki LUNA AD NOCTUM sprawiają wrażenie pisanych przez całkiem wrażliwego gościa (Adriana „Nefariousa” – czyli jak rozumiem „Nieprzyzwoitę”). Kojarzyć się mogą z poematami Williama Blake'a, czy np. Edgara Allana Poe… Nie ma tylko bzdur o rzeźni na cmentarzu, kiedy świeci krwisty księżyc, ale całkiem subtelną poezję, bo pozwolę sobie wyrazić opinię, że bardzo blisko im do poezji XIX wiecznej Anglii. Fajnie, fajnie, duży plus. Jako całość płyta, choć zawiera lekko ponad 37 minut muzyki, może jednak troszeczkę zmęczyć, choć czasem dla urozmaicenia udziela się na niej w paru miejscach Marta Meger z IMMEMORIALU, a obecnie ENTER CHAOS. Za to pochwalić mogę muzyków za bardzo ciekawe „momenty”, które stanowią całkiem pokaźną bazę środków ekspresji black metalowej. Bardzo fajne patenty i pomysły. Do tego bardzo przyzwoicie brzmiące instrumenty i klarowny całkiem miks. Nic dodać, nic ująć. Nie jest to płyta rewelacyjna, wytyczające jakieś nowe ścieżki, ale trudno jest już przecież zaskoczyć nas czymkolwiek, jeśli pragnie się uprawiać muzykę czystą gatunkowo… A więc warto mieć to na uwadze starając się o nagrania zespołu.

Na koniec małe uwagi. Albo może uogólnię to do jednej. Jeśli chodzi o technikę wykonania wokali na tym krążku, to jest OK. Ale fajnie byłoby, gdyby były czasem urozmaicane innymi technikami wokalnymi. Mogłoby to naprawdę skutecznie zabić! Ale ogólnie przy założeniu, że ocenę swą wystawiam biorąc pod uwagę wymogi gatunku uprawianego przez LUNĘ AD NOCTUM, to z czystym sumieniem mógłbym dać tej płycie ocenę dobrą. Liczę, że następne dzieło w pełni już zasłuży na ocenę bardzo dobrą, bo potencjał w kapeli jest, a ponadto liczę na dalszy romans tych interesujących muzyków ze sztuką przez duże „S”. Jeśli szukasz muzyki bombastyczno-eklektycznej, to tu tego nie znajdziesz. Ale jeśli lubisz zdrowe black metalowe pierdolnięcie, to polecam.

Lista utworów

Dimness prologue (intro)
Traito of sadness & grief
An ancient splendour
The last coldest sunset
Moonlit sanctum
The mirror of our curse
Mental spirit & flesh
The evil's god (await us…)/Her raven's aura (outro)

Dodatkowo na płycie wideoklip „The last coldest sunset”.

Skład

Adrian Nefarious – bass/vocal
Dragor Born in Flames – drums
Noctivagus – synthesizer & piano
Infamous – lead guitar

(do zespołu doszedł tuż po sesji nagraniowej Pan Blasphemo Abyssum Invocat – rhythm guitar)

gościnnie Marta Meger-Jakubska – vocal.

Powrót do góry