W rok po debiucie, czyli w 99 roku powstał następny materiał MESS AGE. Nadal jest to thrash/death, chociaż wokal męski można określić już jako growling (a'la GOREFEST), oczywiście Joanna trzyma się swojej barwy, co nadaje trochę miękkości i gotyckiego zabarwienia. Tempo jest zróżnicowane. Gitary wciąż ciężkie i melodyjne. Momentami wplatają arabskie nutki. Aranżacji, niewiele, aczkolwiek bardziej zróżnicowane. Partie basu są bardziej zaznaczane. Standardowo powtarzają się frazy (niczym refreny – bardzo charakterystycznie dla każdego utworu). Garowy mimo zmiany tempa nieźle sobie radzi, lubują się chyba w „akcentach” na werblu i półkotłach. Oczywiście nie obyło się bez gitarowych pasaży. To cały MESS AGE!!! Myślę, że warto posłuchać.