Ze słonecznej Italii, wprost w moje łapska trafiły nagrania diabelskiego tria, noszącego imię NECROFLESH. Nie owijając w bawełnę, jest to porządnie odegrany, wsparty na old schoolowej szkole grania, bluźnierczy death metal. Z mojego punktu widzenia, muzycznie aż kipi od inspiracji kapelami z okresu lat 90'tych. Dźwięki, jakie nam serwuje zespół, to sprawne połączenie ciężaru takich starych szwedzkich wymiataczy jak GRAVE, UNLEASHED, odrobina ENTOMBED, i trochę, DISMEMBER. Ciężar, ciężarem, ale wściekłości kompozycjom Włochów też nie brakuje ani na jotę. Ta agresja, przypomni wam błyskawicznie o pierwszych albumach florydyjskich bogów – DEICIDE. Połączenie tych wszystkich wpływów, da nam w rezultacie materiał ciekawy, być może w wykonaniu tego zespołu, nie wzbudzający jeszcze wielkiego entuzjazmu, ale miły w odsłuchu, wściekły oraz dający słuchaczowi to wszystko, co najlepsze z muzyki tamtego okresu. Mimo, iż NECROFLESH to kapela przede wszystkim death metalowa, to nie ustrzegli się również lekkich zahaczeń, o dla wielu już staroświecki thrash metal. Szczególnie widoczne są fragmenty w utworze zatytułowanym „To Burn In Perdition”, gdzie w początkowej fazie tegoż utworu, odnajdziecie dość czytelne SLAYER'owskie zagrania. To demo, to trzy utwory rasowej death metalowej jazdy, wsparte doniosłym, i monumentalnym intrem. Jak już wspomniałem wcześniej, zespół tworzy trzech pomazańców, zresztą kiedy spojrzycie na wkładkę do tego materiału, od razu załapiecie o co w tym wszystkim chodzi. Podsumowując, materiał ten może nie wzbudza wielkich podniet, ale może dać lekki przedsmak dobrej muzy w przyszłości.
C/o Max Fragale
Via Leonardo Da Vinci 2
21045 Gazzada (Varese)
Italy