Nie lubię składanek. Zawsze mierziły mnie wszelkie „The Best Of” i „The Greatest Hits”. A jednak muszę powiedzieć, że kompilacyjny dodatek do FORBIDDEN FREAK MAGAZINE został nieźle wykoncypowany. Rzadko zdarza się, a mi przynajmniej dotąd to się nie zdarzyło, że składanki dobrze się słucha, że kawałki są poskładane w jakiś sensowny ciąg, tym bardziej że tu mamy do czynienia z utworami siedemnastu różnych wykonawców, grających bardzo różnie w stosunku do siebie. Co prawda po przesłuchaniu można sobie odpowiedzieć na pytanie, czemu to zostało tak skonsolidowane, czemu to nie przeszkadza, – dobrze się słucha, ponieważ w większości kapele prezentują dosyć thrashowo-power-deathowe podejście do tematu. No i może dlatego, że w zasadzie zamieszczono tu utwory, w których wokaliści nie tylko ryczą jak opętani, ale choć przez chwilę śpiewają, i to jak!!! Być może robiono tu jakiś mastering (w co wątpię), ale powtarzam – ja nie pamiętam, żeby jakakolwiek płyta z pisma tak mi wchodziła ucho.
Nieźle, nieźle. Zwykle to było tak, że na płycie znajdował się jeden, dwa ciekawe utwory, i to dlatego ciekawe, ponieważ resztę płyty wypełniała monotonna tłuczka, a każda brzmiąca zupełnie inaczej. Znowu składanki typu, 20 gorących hitów wszechświata, mają to do siebie, że w sumie te kawałki są oklepane, a poza tym pod koniec płyty grają jakieś kapele znane tylko i wyłącznie lokalnie. A tu mamy miksturę jakoś tak dobraną i przystrojoną, że po prostu ma się wrażenie, że słucha się bardzo ciekawie i różnorodnie grającej jednej kapeli. No prawie tak, ponieważ za sprawą swego specyficznego brzmienia jednak trochę odstaje tu numer zespołu THORN, który nie powiem, jest ciekawy, ale jednak ma gorszą produkcję, a przynajmniej nie tak perfekcyjną jak pozostałe kawałki. Zresztą, THORN to zespół dysponujący bardzo surowym brzmieniem.
Tak więc oceniam, iż ta kompilacja może wyszła przypadkiem, może nie, ale stanowi bardzo mocny punkt periodyku, i nawet dla niej samej warto się zaopatrzyć w pismo. Tym bardziej, że w sumie, gdybym nie interesował się podziemiem, a był osobą z przypadku, zdziwiłbym się, że jest tyle nowych, fajnych kapel. I cztery spośród tych siedemnastu to kapele polskie. O THORN wspomniałem. No to teraz bez wkładki w ręku spróbujcie odgadnąć, które kawałki są polskie! Nie do odróżnienia! Znaczy się, poziom polskich studiów nagraniowych dogonił czołówkę światową.
Lista utworów
CRADLE OF FILTH – Present From The Poison Hearted
AL SIRAT – The Worst…
STRATOVARIUS – Soul Of A Vagabond
PASSENGER – In Reverse
SYMPHORCE – Slow Down
MASTERPLAN – Kind Hearted Light
JUTTA WEINHOLD – The Bacon Light
MISTERIA – Bashfully Deformed (Phobia)
CARNAL FORGE – Divine Killing Breed Machine
GUTTER SIRENS – Tears In The Dragon's Eyes
INSANIA Stockholm – Carry On
WHITE SKULL – The Dark Age
NOSTRADAMEUS – Randal Flagg
THORN – Steam Engine
BAILEYS COMET – Emerald Isle (Song For Peace)
SOILWORK – Figure Number Five
DEW SCENTED – Unconditional