Pamiętam bardzo dobrze, jak jakiś czas temu na wycieczce szkolnej we Wrocławiu nabyłem ten album. Coś tam wcześniej o Sinergy słyszałem, ale sama muzyka była mi obca. I nigdy nie zapomnę momentu, gdy usłyszałem, idąc przez miasto, pierwszy utwór („Venomous Vixens”). Szczena opadała mi na chodnik i przeszły mnie ciary. Kumple się zdziwili, ale chwilę później, po kontakcie z ów kasetką, zrozumieli moje zdziwienie. Czad! Czad i power! Ten album to absolutna rewelacja!!! Ze wszystkich trzech (jak na razie) płyt tego zespołu podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Wszystko jest tu P E R F E K C Y J N E!!! Od genialnych riffów i solówek pana Alexiego Laiha (Children Of Bodom jakby ktoś nie wiedział), przez fajny bas (Sharlee D'Angelo z Mercyful Fate) aż do świetnych wokali Kimberly Goss (Ancient, Therion, Dimmu Borgir :-).
Zespół daje niesamowicie. Czadowo, świeżo, finezyjnie. Tą finezję szczególnie słychać u Alexiego. Cóż można powiedzieć? Geniusz i wirtuoz! Kimberly śpiewa lekko i melodyjnie. Nie krzyczy, tak jak na późniejszych albumach. Nie boi się jednak eksperymentować, co możemy usłyszeć w utworze tytułowym, gdzie bardzo ładnie robi chórki. Tu jej śpiew najbardziej mi się podoba. Album jest bardzo równy. Ciężko wyróżnić kawałek lepszy lub gorszy. Są one ciekawie skomponowane i zaaranżowane. Większość to typowe heavymetalowe czady, ale znajdą się też urozmaicające przerywniki, jak i ballada. Pierwszym z przerywników jest „Born Unto Fire And Passion” zagrany na gitarę akustyczną i kwartet smyczkowy. Kawałek jest wstępem do „The Warrior Princess”, który z kolei jest utworem o…Xenie. Heh. Czemu nie? 🙂 Drugim przerywnikiem jest „Pulsation”. Popisowy utwór akustyczny. Przypomina mi trochę „Insanity” Kinga Diamonda. Co do ballady, to jest ładna i smutna. No i dochodzi ładny tekst o piciu wina, pożądaniu i chlastaniu się żyletką :-).
Wady? Brak! Choć album mógłby być trochę dłuższy.
W mojej kolekcji będzie zawsze zajmował wyjątkowe miejsce. Jeśli lubicie takie speedowo- heavy granie, to się zainteresujcie Sinergy, a także Children Of Bodom, bo wbrew pozorom, te zespoły wiele łączy. Przede wszystkim łączy je miłość to klasycznego Heavy Metalu.