Ten zespół nigdy nie ukrywał, ani jako fani, ani jako twórcy muzyki, swoich fascynacji tym wszystkim, co tak ogólnie nazywamy amerykańską szkołą grania. Oczywiście daleki jestem od tego by bezmyślnie jeździć sobie po zespole, mówić tu o jakichkolwiek tanich podróbkach tamtejszych zespołów, czy też od stwierdzenia, iż w CICATRIX brak jakiejkolwiek własnej inicjatywy. Otóż moi mili państwo ten zespół to naprawdę duży potencjał muzyczny, i jak dla mnie spora nadzieja na naszych rodzimych deskach – zresztą niezłego szumu narobili już wydaniem „Disable” (Novum Vox Mortis). „Eviscerated” to tylko potwierdzenie ich klasy – wysokiej zresztą – muzyczna ekspansja, siła przekazu, i oczywiście masa dobrej muzy. Na rzeczonej taśmie znalazło się 9 kompozycji brutalnego death metalu. Na poprzednim wydawnictwie sygnowanym nazwą CICATRIX obracaliśmy się praktycznie tylko w ramach wyżej wymienionego gatunku, i z pewnością większa część z was myślała, iż tak już pozostanie. Otóż zespół nie popadł nam w jakąś stagnację, oczywiście ciągle porusza się w tych samych klimatach brutalnej rzezi, ale chłopcy postawili przed sobą, kolejne wyzwanie. W tej chwili śmiało mogę stwierdzić, że muzyka preferowana przez zespół jest jeszcze brutalniejsza niż na poprzedniku, bardziej techniczna, a i sama kapela czuje się coraz pewniej w tym, co robi. W tej chwili sztuka puławian zahacza o grind, i bardzo dobrze, bo widać, iż czują się z tym jeszcze lepiej, coraz mniej oglądając się przy tym za siebie. Lekka zmiana nastąpiła również w warstwie tekstowej, gdzie odnajdziemy pewne elementy gore. Wydawnictwo opatrzone jest w kolorową wkładkę, dość krwistą i co za tym idzie w miarę jedzenia coraz bardziej odrażającą (he,he). Jest zajebiście, świetna motoryka utworów i wykonanie. Gra kapeli jest bardziej wyrafinowana, zespół kąsa i to coraz mocniej. CICATRIX to ciągle trio, a mimo to w ogóle nie odczuwalny jest brak choćby jeszcze jednego wioślarza- zresztą stabilność składu na pewno pomaga w lepszym zrozumieniu się kapeli i oczywiście w tworzeniu coraz lepszej muzyki. Tak, więc Janek ciągle opluwa mikrofon swoim growlujący jadem molestując przy tym struny swojego basu. Bartek gwałci swoją gitarę, a ta w zamian odwdzięcza się wspaniałym jękiem – This Is Sick!!! No i oczywiście jest jeszcze Artur – kanonier kapeli – dobra robota. Całość okraszona jest filmowymi intrami, które dodają muzyce zespołu pełnego wymiaru. Materiał został zrealizowany w Selani Studio pod czujnym okiem Andrzeja Bomby. Ciekawe brzmienie z zachowanym dla tego typu grania brudem. Zespół w pełni stanął na wysokości zadania, nagrywając świetny materiał, tworząc i wypracowując sobie przy tym swój własny styl. I to wszystko z mojej strony. Pozostaje mi życzyć chłopakom o wiele lepszej promocji i szerszego dotarcia do maniax (nie tylko naszych rodzimych) niż to miało miejsce w przypadku, „Disable”, bo grzechem byłoby pozostawić „Eviscerated” w spokoju, nie dopuszczając go do głosu.
Jan Brodowski
Kaniowczyków 18/5
24-100 Puławy
POLAND