No, wszystkie krwiożercze bestie, powinny mieć michę ucieszoną. Mięch zostało rzucone maniakom. Holendrzy wybrali sobie dobry moment na debiut. Po tym jak brutalne granie wróciło do łask. Lepiej nie mogli trafić. No i decyzja szefostwa The Plague/Hammerheart jest jak najbardziej na miejscu. Mają odpowiednie pieniądze, sam zainwestowałbym w ten zespół, choćby tylko po to, aby podarować fanom zajebistą dawkę energii. Surowość i energia, to domeny, główne atuty zespołu, choć w warstwie typowo technicznej, żadnych braków nie zauważam. A może jestem głuchy? Hmmm, nie to nie może być prawda. To świetna kapela pod każdym względem. Udało im się uzyskać bardzo dobre brzmienie materiału. A to wszystko dzięki kuchni, w której swoje dzieła przygotowywały takie bandy jak GOD DETHRONED, DEADHEAD czy ALTAR. Zresztą mieli za producenta dobrego instrumentalistę grającego, na co dzień właśnie w DEADHEAD.
W muzyce zespołu wyraźne piętno odcisnęły zespoły rodem zza Atlantyku, ale sama produkcja przypomina o europejskim pochodzeniu. Jak wam tu najszybciej przybliżyć twórczość kapeli?! No spróbuję. Surowość HATE ETERNAL, charyzma i ciężki głos wokalisty jak u śpiewaka CANNIBAL CORPSE – taki voice jest idealny przy muzyce, jaką gra zespół – oraz aranże pełne jadu a'la IMMOLATION. No i może odrobina tego bluźnierstwa, jakie, na co dzień gości na taśmach u GOD DETHRONED. Tak, twórczość kapeli, to jedna wielka lawina grzechu. Zespół tworzy już od trzech lat, i chyba każdy, kto miał styczność z tym materiałem, przyzna, iż nie marnowali czasu, na dłubaniu w nosie. Taki album to prawdziwa brutal death metalowa uczta. Całość tworzy 10 przykazań, a egzekutorami jest czterech kolesi. Nie będę wymieniał wam ich ksywek, czy też imion, bo szkoda na to czasu. Lepiej poświęćcie te chwile, na słuchanie „Feasting On Blood”.