Ten zespół to taki ekstremalny kogel mogel. Sprawna mieszanina różnorakich, ale ekstremalnych wpływów. Odnajdziecie w ich twórczości elementy death metalu, brutal, grindu, HC oraz industrialu. To wszystko uwiecznione w 11 utworach „Lust For Heaven”. Wszystkie te elementy ścierają się ze sobą płynnie, lecz również każdy z nich stanowi integralną część twórczości Słowaków. Choć ja osobiście za tego typu muzyką raczej nie przepadałem, to SUFFOCATE wręcz mnie oczarował he, he. A walory tego albumu są znaczne. Bardzo techniczny wymiot, zagrany z finezją i nie pozbawiony brutalnej siły przekazu. Posłuchajcie sobie tylko siódmego lub też ósmego utworu. Miodzio! Myślę, że kapela bez kozery zasłużyła sobie na swoje logo.
Materiał oparty jest na mocnym brzmieniu – tylko pogratulować . Czystość nagrania dostarczy kolejnych mocnych wrażeń, jak również odsłoni przed wami bardzo ciekawe momenty w sztuce zespołu, które w innych warunkach zostałyby prawdopodobnie w ogóle nie zauważone. W utworach z tego albumu zaklęta jest swego rodzaju motoryka i rytmika. Ale, ale pozwólcie, że wyprzedzę wasze myśli. Nikt wam nie będzie ułatwiał życia. Muzyka zespołu wbrew pozorom nie jest aż tak łatwa w odbiorze jakby się mogło wydawać. Owszem po kilku przesłuchaniach, kilka fragmentów ich twórczości dość szybko zapadnie wam w pamięci, lecz to dopiero połowa drogi do sukcesu. Dopóki zespół pogrywa sobie na jedną gitarę, to jeszcze wszystko do zniesienia, ale kiedy do akcji wkracza kolejna, przez wasze ciała przetacza się ogromnych rozmiarów wał. Miazga, to jedyne słowo, które się wtedy nasuwa na język. SUFFOCATE szczerze powiedziawszy, lubuje się raczej w średnio szybki tempach, choć i wybuchów szybkości też nie brakuje. Śpiewak kapeli, Świetnie odnajduje się w każdej zaistniałej sytuacji. Growll, krzyk, czy też śpiew (ale nie taki czysty), nie sprawia mu absolutnie żadnych problemów. Reszcie ekipy też ująć ni krzty nie można. W tytułowym „Lust For Heven” odnajdziecie wątek mroku i zła. Ot taki słodziutki dodatek ha, ha. A tak na poważnie to w pewnym momencie tego numeru słyszalny jest krzyk jakiejś mocno przestraszonej panienki: Mother!!! Założę się, że to sprawka chłopaków ha, ha. Więc wniosek jest jeden, jeżeli nie czujecie się na siłach to nie warto sięgać po ten album, lecz jeżeli szukacie mocnych wrażeń, to jest to jak najbardziej wskazane!!!
C/o Gelert Pasztor; Tesedikovo 428; 925 85; Slowakia