Anger od samego początku nie daje nam złudzeń. Śmierć jest wszystkim. Najpierw Intro, które jest zwiastunem nadchodzącej zagłady, a potem już tylko morderczy death metal. Zespół jak na debiutancki krążek nagrał kawał naprawdę zajebistej muzy, która kopie w dupę od samego początku, i nie lituje się nad nikim. Muzyka Devylin to niezwykle intensywny, brutalny i połamany Death metal. Przy tym grupa nie ogranicza się tylko do bicia kolejnych rekordów prędkości, ale również nieźle kombinuje. Posłuchajcie aranży choćby w takim The rule – jak kawałek nabiera tempa na samym początku, a potem następują genialne zwolnienia.
Z płytą trzeba się osłuchać, gdyż na początku wydaje się nieco zbyt monotonna, ale to wrażenie mija z każdym kolejnym przesłuchaniem, i podoba się coraz bardziej. To co bardzo cenię sobie w tej płycie to właśnie zmysł kompozytorski zespołu. Każdy utwór składa się z wielu pomniejszych aranży, które układają się w logiczną całość. W innym zespole dany motyw służyłby za szkielet całego utworu, tutaj jest jedynie jednym z wielu elementów kawałka. Niewiele grup potrafi wpleść w swą twórczość, taką mnogość komponentów z odpowiednim wyczuciem, tak by nie nużyły. Każdy z utworów ma swój własny charakter, dlatego nie ma obawy iż płyta się szybko znudzi.
Całość została nagrana w Rzeszowskim studiu Spaart, i to trzeba przyznać efekt jest więcej niż zadawalający. Brzmienie jest ciężkie, ołowiane, przy zachowaniu jednocześnie doskonałej selektywności (w końcu płyta na której naprawdę słychać bas!). Wykonanie też stoi na doskonałym poziomie, pałker nie przynudza, gitary grzeją do przodu, a Novy popisuje się grą na basie i niesamowitym wokalem. Jest to naprawdę niezła, interesująca płyta, jednak polecam ja tylko i wyłącznie fanom Death metalu, ponieważ dla reszty obawiam się iż może być zbyt ciężkostrawna, he he…
ocena: 7,5/10
Lista utworów
1. Intro
2. Decline of worlds
3. The rule
4. Millenium
5. Necrosis of the ego
6. Uncrown
7. Black masko f death
8. The burial ground of god
9. Wings of night
10. The shadows of acheron
11. Anger