Jest to już druga płyta naszego rodzimego zabójcy – Dissenter. Jeśli można coś o tym zespole powiedzieć to na pewno to, że gra maxymalnie brutalna muzykę. Tylko tyle, i aż tyle. Po wysłuchaniu tej płyty można lepiej zrozumieć co oznacza Death metal, gdyż ten zespół to kwintesencja gatunku. Widać i słychać, że chłopaki zafascynowani są Ameryką, produkcja, aranżacje wszystko tu jest absolutnie skomasowane i brutalne. Co prawda nie jest to jeszcze granie na mistrzowskim poziomie, ale nie zapominajmy, że to dopiero początek kariery zespołu, a wszyscy wiedzą, że jeśli zespół chce coś osiągnąć musi poświęcić wiele czasu i wysiłku. Tak więc wszystko stoi na jak najlepszej drodze byśmy mogli kiedyś szczycić się naszym własnym Morbid’em, czego myślę wszyscy byśmy chcieli J.
Sama muzyka jest niezwykle toporna i połamana. W połączeniu z surowym, aczkolwiek potężnym brzmieniem, efektem jest bardzo intensywny, bolesny wręcz po dłuższym czasie sound, który kopie w dupę jak mało co. Dużo rytmiki, ciągłe zmiany tempa, dobra gra poszczególnych instrumentów – kolejne atuty tego wydawnictwa. Na uwagę zwłaszcza zasługuje praca perkusisty, który swą grą wprowadza wiele ognia i zniszczenia. Gitary tną przestrzeń krótkimi, urywanymi atakami, bądź czasami dłuższymi kanonadami. Wokal to istny ryk potwora, za to również należą się gratulacje Garbatemu.
Jedynym mankamentem może tu być ta pewna programowa monotonia. Zwłaszcza na początku, gdy jeszcze nie jesteśmy osłuchani z materiałem. Ze względu na tą stylistyczną hermetykę, momentami utwory wydają się podobne do siebie, i zlewają się w jedną całość.
Pomimo tego jest to naprawdę dobry krążek brutal death, polecam.
ocena: 8/10
Lista utworów
Runic hymn
By the eyes of the dead
Apocalypse of the damned
Dead author
Rotten soul
The beginning
Buried
Altar of fire
Masters of holy justice
Dath’s arena