ANACRUSIS „Screams And Whispers”

ANACRUSIS „Screams And Whispers” - okładka
Muzyka: thrash/heavy
Strona: http://apogee.whack.org/~ken/
Dobre utwory: Too Many Prophets, Grateful



Anacrusis, zanim rozpadło się w 1994 roku, zdążyło nagrać cztery albumy, które – jeśli posłuchać ich kolejno – świetnie pokazują, na czym może polegać rozwój kapeli. Od pierwszego albumu, który stanowił próbkę czystego thrashu, przez techniczne thrashowanie na Manic Impressions, aż po Screams And Whispers – album o tyle udany, co kompletnie niedoceniony, co zresztą stało się przyczyną rozpadu kapeli.
W sumie nietrudno zrozumieć dlaczego Screams And Whispers nie cieszył się wielkim uznaniem – w samym środku grunge’owej zawieruchy takie granie nie miało wielu zwolenników. „Takie granie”, czyli kombinacja technicznego, precyzyjnego thrashu rozpisanego na dwie perfekcyjne gitary, rocka progresywnego i całkiem sporej ilości klawiszy, które – przyznaję – chwilami potrafią irytować (jak pod koniec Brotherhood). Połamane rytmy i niebanalne riffy to podstawowy atut Anacrusis, nie zapominając o wyrazistym wokalu Kenna Nardiego, który na tym albumie debiutuje w roli producenta.
Trzeba przyznać, że wyśmienicie słucha się tej płyty po latach, nic nie straciła ze swej świeżości i wciąż potrafi zadziwić. Kompozycje nie sprawiają wrażenia wtórnych – wręcz przeciwnie, brzmią niemal nowatorsko. I aż dziw bierze, że ówczesna publiczność nie dała Anacrusis szansy nagrania kolejnych albumów, które z pewnością mogłyby wprowadzić sporo fermentu.
Trudno, mówi się. Na osłodę pozostają cztery niezłe albumy, których powinni posłuchać zarówno fani thrashu (nieważne, niemieckiego czy amerykańskiego), progresywnego rocka/metalu, a także miłośnicy po prostu dobrej muzyki.

ocena: 7/10

Powrót do góry