Pierwszy szok to zdjęcie we wkładce przedstawiające line-up, który odpowiada za ten krążek. Chłopaki z TESTOR ładnie objechani kosiarką, w uładzonych grzywkach, trzech z nich nawet w czapeczkach z daszkiem… oł sziet! Co jest grane? Demonstracja? W zasadzie ma się to nijak do wszystkiego, co dotąd firmował ten skład. Gdyby nie koszulka SOUNDGARDEN mógłbym nawet przejść mimo, ale wzrok utknął w tej fotce. Ale jak tu przejść, gdy podpis wyraźnie wskazuje winnych. „TESTOR 2001”. W tym krótkim „2001” jest jakby próba wytłumaczenia się przed wszystkimi z poczynionych zmian.
No nic. Zostałem uprzedzony przez Roba Pruskiego, że zespół obecnie hołubi bardziej nu-schoolowej szkole. Przyznam się, że z góry zlewałem zawsze tę muzykę, lekceważąc wszystko co nużyło mnie monotonią sui NU-generis.
Ale skoro to TESTOR, ten wielki TESTOR, którego zawsze szanowałem za wyśmienity warsztat, skoro to ten TESTOR wziął się za bary z modnym wciąż nu-metalem, to głupia wręcz moja ciekawość, która kiedyś pogoni mnie po stopniach do piekła, ta głupia, ordynarnie miejska i naiwna ciekawość sprawiła, że chciałem zobaczyć, mało, pomacać jak TACY muzycy zagrają obcą w sumie mi muzykę, w jaki sposób za ICH pośrednictwem mogę zostać pouczony o tym czymś, co nazwano NU, że może pomogą zainstalować moją synapsy w przyczółku komercji.
No nic, żeby się wypowiedzieć o czymś, należy to coś dobrze poznać. Na przykładzie tej płyty możnaby rzucić temat do rozważań, np. „czy mamy do czynienia ze zdradą, czy wolnością muzyka do grania co mu w duszy gra”. Ale ja taki nie będę. Skoncentruję się bardzo ogólnie na kilku sprawach.
Brzmienie. Jak tytuł wskazuje, jest to nagranie ni to z garażu, ni to na setkę w studiu. Znając ze słyszenia metody działania Jacka Melnickiego, reżysera dźwięku z DBX, nie chce mi się wierzyć, że przystał po prostu na nagrania na setkę. Słychać to po części po kombinatoryce stosowanej, na różnych dodatkach i pojawiających się śladach. Charakterystycznym zwykle do zbadania, jak długo zespół pracuje nad materiałem, jest porównanie sobie dźwięku werbla w różnych kawałkach. Tu trochę się różni chyba, zwłaszcza inaczej jakoś brzmi w „Crossing The Flatline”. Chwilami kojarzy mi się to z ustawieniami stosowanymi przez DUB WAR. Moim zdaniem perkusja ogólnie zabrzmiała trochę łyso, choć całkiem w porządku blachy (zwłaszcza bodaj jest to open hi-hat, albo crash). Po przesłuchaniu na moim sprzęcie mam też problemy z wyłuskaniem miejscami klarownym basu, jakby gdzieś mieliła się faza. Gitary brzmią chwilami bardzo zimno-rockowo. Ale w sumie jak garaż, to garaż.
O tyle, o ile wokalista nie ma tego perfekcyjnego tchnienia (zwłaszcza kładą go troszeczkę w mojej opinii partie proste, śpiewane kornowatym „swoim” głosem łączone z „nosówkami”), to o tyle to, co gra TESTOR to w zasadzie bliższe jest może metal core z elementami TOOL, niż klasycznemu NU. Acz, nie znam się na tym, podkreślam, nie strzelać. Czyli… awangardowo jednak niż NU. A to ciekawe, bo łapię muzyków na tym, że na siłę upraszczają, choć jakby dusza kazała jeszcze coś dołożyć z palca. Jakby podświadomość krzyczała, wypuść dźwięki na wolność…
To, co jest ciekawe, to fakt, iż byli to pionierzy nagrywania w warszawskim DBX Jacka Melnickiego, który jak zwykle „wziął udział” w generowaniu dźwięków, tu dodając chórku.
Może coś o tekstach? Albo nie, bo… w sumie… nudzą mnie. Trochę tak jak te misie na okładce. Do głębszych przemyśleń i refleksji mnie nie skłoniły. Jakieś są pretensjonalne, bo co mnie obchodzi na przykład, że „a my, my nie chcemy budzić się, gdzie nasze sny, kto mi powie, kto mi powie…” etc. Chyba w dużej części pisane na kolanie do gotowej już muzyki. A dobry tekst dla mnie jest święty…
A co jest super i OK? Super i OK jest otóż… bardzo fajna współpraca sekcji z gitarami, ze szczególnym wskazaniem na wkład partii basu (co jest ogólnie na plus kapel nu-metalowych). Właśnie takie coś powoduje, że chce mi się wyć i walić głową w Nu-metalowy mur moich starych idoli. A więc muzycznie bywa to interesujące, nawet bardzo, a czasem tylko dobrze wykonane rzemiosło. Co do wokali to… czemu najciekawiej jest wtedy, kiedy w chórku wspiera Pawła Krzysiek (poprzedni wokalista TESTOR – przyp. Emanuel)? Paweł kiedy śpiewa „na Lipę” brzmi OK, ale potem… Pawle are you OK? sam powiedz, are you OK?
Nie na 50% a nawet na 100% zasługują na szczególną uwagę kawałki „Little Morus”, „Yuppies”, „Crossing The Flatline” i „Moja Niepewność”. O coverze się nie wypowiadam, bo słyszałem wcześniej inną wersję robioną przez TESTOR, która podobała mi się bardziej (gdzieś w necie), i jakoś przywykłem do tamtej. I jako tako ocenę wystawię gdzieś 6,8/10, bo bardzo to muzyków ani nie pogrzebie dla świata, ani nie sklakieruje. Gorzej, że dalej mi dalej do nu-muzyki, i nie wiem, komu będzie bliżej. Bo coś tu nie zaskoczyło do końca. Jakoś bez emocji, bez feela wyszło, bez spoiwa.
Kontakt:
tel.: 601-320-639
http://www.testor.prv.pl
wazniak@hot.pl
ocena: 6,5/10
Lista utworów
Destiny,
Little Morus,
Yuppies,
Smooth Criminal,
Crossing The Flatline,
Pustka,
S.N.Y.,
Moja Niepewność
Skład
Paweł Świtkowski – voc.; Jarek Woźniak – bass; Wiesiek Jung – guitar; Robert Pruski – guitar; Mirek Jung – dr.; guest: Monika – voc.; Krzysiek Rustecki – voc.; Arek Stępień – rap; Jacek Melnicki – voc.; DJ Diaks – scratching