9 grudnia w bielskim klubie „Massala” miała miejsce czwarta odsłona imprezy zorganizowanej w ramach UNDER BLASPHEMOUS BANNER. Podczas tej edycji imprezy fani mogli obejrzeć w akcji takie kapele jak: ADULTERY, SALTUS, BELETH, NEGATION.
Zgodnie z niepisaną już tradycją koncert, który miał się rozpocząć o 20-ej rozpoczął się z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem, które jednak było okazją do pogadania z dawno niewidzianymi znajomymi i oczywiście okazją do nadużycia mocniejszych trunków.
Pierwszym zespołem, jaki zagrał tego wieczoru był NEGATION, pochodzący z Ustronia. Z muzyką tej kapeli nie miałem wcześniej do czynienia, a na podstawie ich występu mogę powiedzieć, że chłopaki uprawiają Death Metal, o zróżnicowanych strukturach, i dużą ilością melodii. Niestety nie mogłem tego dnia bardziej szczegółowo wsłuchać się w twórczość zespołu z powodu skopanego brzmienia, które utrudniało wręcz obcowanie z ich muzyką. Oprócz brzmienia kolejną wtopą było wyeksponowanie wokalu, którego równie dobrze mogłoby nie być, a efekt byłby ten sam. Widać i słychać, że chłopaki mają potencjał, jednak jeśli nie popracują nad brzmieniem na swoich koncertach to wszelka praca i tak pójdzie na marne.
Po występie NEGATION przerwa, podczas której jest czas na uzupełnienie płynów i wymianę poglądów nie koniecznie związanych z koncertem. Miłym zaskoczeniem tego wieczoru jest frekwencja, której w takich rozmiarach się nie spodziewałem. Widocznie duch w narodzie jeszcze nie zamarł.
Po przerwie na „scenie” zameldował się bielski BELETH, co oznaczało, że nasze narządu słuchu zostaną zaatakowane dawką surowego, prymitywnego i bluźnierczego Black Metalu, a w powietrzu będzie unosić się zapach siarki, ekskrementów i wszelkiego innego plugastwa. Prymitywny Black Metal w połączeniu z diabelskim image członków zespołu to cechy charakterystyczne twórczości BELETH, który pomimo dłuższej przerwy w graniu potrafił stworzyć odpowiedni klimat, charakterystyczny dla tego typu sztuk. Sam koncert BELETH może niewątpliwie zaliczyć do udanych, choć można ponownie przyjebać się do brzmienia, jednak przy gatunku muzycznym, jaki uskutecznia zespół jest to raczej zaleta niż wada 🙂
Po występie BELETH kolejna przerwa na małe co nieco (Kacper ćwiartki żołądkowej rządzą), po której pod sceną robi się tłocznie, co może oznaczać jedynie że za chwilę swoimi pogańskimi hymnami zarażać będzie nas sam SALTUS. Kapeli tej nikomu chyba w naszym kraju nie trzeba przedstawiać, więc jedynie potwierdzę, że zespól tego dnia udowodnił, że jest w bardzo dobrej formie, co przełożyło się na bardzo udany gig. Choć osobiście nie jestem zagorzałym fanem SALTUSA to obiektywnie przyznaję, że koncerty w wykonaniu tego zespołu to w pełni profesjonalne sztuki. Charakterystyczny przekaz muzyczny w połączeniu z bliskim kontaktem z publiką to naprawdę robi wrażenie. Chłopaki szacunek!
Po występie SALTUSA mieliśmy zobaczyć czeskie ADULTERU i przyznaję, że nie doczekałem ich występu. Stało się tak, ponieważ razem z kumplami mieliśmy po prostu dość czekania przez kilkadziesiąt minut w klubie, aż jaśnie szanowny zespół raczy wyjść i zagrać dla fanów. Nie wiem jaka była przyczyna tego opóźnienia, ale jeśli nie były to względy techniczne to zespół ADULTERY ma przejebane u kilku osób, w tym niżej podpisanego.
Pomimo zgrzytu z ADULTERY czwartą już edycję UNDER BLASPHEMOUS BANNER uważam za udaną i szczerze liczę, że impreza ta na trwale wpiszę się w cykl koncertów organizowanych w Bielsku-Białej, czego sobie jak i organizatorom serdecznie życzę.