Muzyka: Heavy/Traditional, Doom Metal
Strona internetowa: http://www.black-sabbath.com/
Kraj: Wielka Brytania
Czas trwania: 39:19
Ale mam ostatnio „jazdę” na Black Sabbath, przypomniałem sobie cudowny „Headless Cross”, to teraz przyszła pora na następce tegoż albumu, wcale nie gorszy moim zdaniem „Tyr”. Nagrany w rok później, w niemal tym samym składzie, niemal bowiem na stanowisku bassisty był Neil Murray. Stylistycznie krążek jest taki jak jego poprzednik. Nadal mamy do czynienia z tym cudownym klimatem, złowrogą atmosferą, która idealnei pasuje do muzyki.
Krążek rozpoczyna się w miarę długim bo trwającym około 6 minut utworem „Anno Mundi”. Tempo jest powolne, muzyka jakby wydawała się kroczyć w stronę słuchacza, jest niczym kolos, który zaczyna się spokojną grą na gitarze. Dopiero gdy pojawia się zadziorny, jakby stopniujący napięcie riff, to tenże kolos powstaje, a podczas refrenów słuchacz ma wrażenie jakby zatapiał się głebi chaosu. W drugeij poowie pojawia się spokojny motyw, który z czasem przechodzi w ostatni, potężny oddech, który kończy tą wspaniałą kompozycje, która moim zdaniem jest najlepsza na całym krążku. Co nie oznacza, że im dalej tym gorzej, nie, ale po prostu ten numer robi na mnie najwieksze wrażenie. Nastepny jest agresywny, szybki i wręcz istnie koncertowy „The Law Maker”, czyli cztery minuty heavy metalu na najwyższym poziomie. Jakby dla wytchnienia zaraz po nim na krązku umieszczono „Jerusalem”, utrzymany w wolnym tempie, nośny i w pewnym stopniu z lekka przebojowy numer. Następny jest „The Sabbath Stones”, powolny, długaśny numer, Niezwykle ospały i ociężały a zarezem niesamowicie mroczny i utrzymany w iście złowieszczym klimacie, który tak na dobrą sprawę rozkręca się dopiero pod koniec jego trwania, tak gdzieś w okolicach piątej minuty. Nastepne trzy numery tworzą jedną całość, pierwsza miniaturka to mroczny, zagrany na potężnych klawiszach „The Battle Of Tyr”, który gdy się uspokaja przechodzi lekko w „Odins Court”, spokojna partia gitary, w tle słychać cichutkie spokojne solówki, oraz spokojny wokal Tonyego Martina. Cała kompozycja nie zwiastuej tego co ma nadejść wraz ze jej końcem kiedy nagle przechodzi w „Valhalla”, ostry numer, który już na samym początku wytrąca słuchacza ze swoistego transu, w który wprowazdiły nas dwa poprzednie króciutkie utowrki. Numer to z lekka przebojowy, z zadziornym riffem. Kawał naprawdę pożądnej muzyki. „Feels God To Me” to raczej balladowy numer, ze spokojniejszymi zwrotkami i zadziornymi refrenami. Rozkręca się dopiero pod koniec, jednak ja lubię i to bardzo ten numer. Płytę kończy czterominutowy, w miarę szybki, ostry „Heaven In Black”, który idealnie kończy tenże naprawdę bardzo dobry krążek.
Jeśli ktoś zna „Headless Cross” i zastanawia się czy kupić „Tyr” to powiadam warto, bo jest to album równie udany co poprzedni.
ocena: 08/10
Lista utworów
1.Anno Mundi
2.The Law Maker
3.Jerusalem
4.The Sabbath Stones
5.The Battle of Tyr
6.Odin's Court
7.Valhalla
8.Feels Good to Me
9.Heaven in Black
Skład
Tony Martin – Vocals
Tony Iommi – Guitar
Neil Murray – Bass
Cozy Powell – Drums
Geoff Nicholls – Keyboards