GALLILEOUS – Wywiad ze Stoną

Jakiś czas temu, jeszcze na początku lat 90-tych nabyłem kasetę zespołu GALLILEOUS „Doomsday”. W zasadzie nie pamiętam dlaczego wybrałem tą kasetę, może po prostu chciałem zakupić sobie jakąś Polską podziemną kapelkę? W każdym razie muzyka tego zespołu bardzo mnie zaintrygowała. Chociaż od strony technicznej wówczas zespół nie oferował wielkich umiejętności, ale mimo to te bardzo wolne, ciężkie, doom metalowe dźwięki zahipnotyzowały mnie do tego stopnia, że GALLILEOUS utkwił mi w pamięci na długo… Oczywiście po jakimś czasie słuch o nich zaginął, zresztą jak o większości podziemnych kapel z tamtego okresu… I kto by pomyślał, że powrócą?… Powrócili nowo narodzeni, dojrzalsi i z nowymi pomysłami na tworzenie Doom Metalu…

GALLILEOUS powstał w 1990 roku, do 1994 nagraliście dwa materiały demo i słuch o was zaginął… co wówczas się stało, że kapela przestała istnieć?

Witaj Gnom! To pytanie dotyczy wydarzeń z przed kilkunastu lat więc moja odpowiedź będzie jedynie ich teraźniejszą, subiektywną interpretacją. Z mojego punktu widzenia zespół podłamał się po nagraniu „Passio et Mors”. Mieliśmy nadzieję, że Psycho Distro, które wydało wcześniej „Doomsday”, zajmie się również promocją i dystrybucją „Passio et Mors”. Niestety tak się nie stało. Demo wydaliśmy sami nie mając jednak tylu sił aby unieść ten ciężar. W zespole pojawiły się problemy z różnego rodzaju używkami, dla niektórych rozpoczął się okres studiów i wiążących się z tym częstych wyjazdów, pojawiły się pierwsze poważne dziewczyny…zaczynało brakować czasu. Wino i Gego odeszli z zespołu, czy też zostali do tego zmuszeni ich ówczesną kondycją. Momentem krytycznym był mój wypadek samochodowy, w którym złamałem kręgosłup. Dla okrojonego już, trzyosobowego składu był to gwóźdź do trumny. Po półrocznej rehabilitacji okazało się, że Mirek sprzedał perkusję, Karol bas…

… Jednak mija wiele lat i postanawiacie reaktywować zespół… Co wpłynęło na decyzję reaktywacji?

Stało się to zupełnie nieświadomie. Wino z Dagą pogrywali sobie tworząc m.in. kawałki, które znajdują się teraz na „Ego Sum Censore Deuum”. Wino poprosił mnie czy nie chciałbym wejść na drugą gitarę. Wtedy w ogóle nie mówiliśmy o Gallileous, choć przyznam się, że zaczynało mi to chodzić po głowie. Dopiero powrót Mirka z Wysp i spotkanie się w starym składzie skłoniło nas do decyzji o powrocie do starej nazwy.

Oczywiście skład kapeli uległ zmianie. Ze starej ekipy pozostał Wino i Mirek (o ile się nie pomyliłem)… Kim są nowi członkowie GALLILEOUSA?

Hmm to zależy co nazywasz starym składem. Z czasów „Passio et Mors” oprócz wspomnianych przez Ciebie Mirka i Wina w zespole jestem jeszcze ja choć nie należę do pierwotnych założycieli. Nowymi członkami to jak mówiłem wcześniej są Daga, która dodała barwy klawiszowe (obecnie jej status stoi pod wielkim znakiem zapytania) i uderzający w cztery przygrubawe struny Paweł.

„Doomsday” i „Passio Et Mors” to ciężkie i proste doomowe kompozycje. Jak wówczas waszą muzykę odebrali metalowcy. Pamiętam, że na początku lat 90-tych królował właśnie Death i Doom Metal…

Tak…to były dobre czasy, nie przepełnione jak dziś komercyjną papką we wszelakich mediach. Co do Gallileous to były chyba dwie opcje postrzegania naszej muzyki. Albo się ją uwielbiało albo wyłączało się magnetofony po pierwszych minutach. Doom był popularny i owszem ale w tej delikatniejszej formie. Powstawały coraz to nowe kopie Paradise Lost czy My Dying Bride z całym szacunkiem dla tych kapel. Gallileous w tym czasie chciał grać najciężej, najwolniej przez co trudno było zyskać szersze grono fanów. Aczkolwiek uwielbialiśmy sporadyczne porównania do Wintera, Necroschizmy czy Thergothon’a, które nas mobilizowały do dalszej pracy. Jednak jak powiedziałem wcześniej, wydać „Passio et Mors” się nie udało…nie wiem może to wynikało z naszej niezaradności, w końcu byliśmy wtedy bardzo młodzi.

Niedawno wydaliście reedycję „Passio Et Mors” na CD. Jak obecnie ten stary materiał został przyjęty?

Tomek z „Rerum 666” po usłyszeniu „Passio et Mors” od razu zaproponował nam współpracę. Okazało się, że po tylu latach materiał broni się wyśmienicie, ba, nawet niektórzy mówią o „legendarnym demo z 1994 roku” ha ha ha. Tak naprawdę to czas pokaże. Płyta jest w sprzedaży od lutego tego roku zatem to dopiero początek jej dystrybuowania. Recenzje są jednak nam bardzo przychylne co nas oczywiście bardzo cieszy.

Wasze pierwsze demo zostało wydane przez Psycho Distro (obecnie Psycho Records). Dlaczego nie wydaliście reedycji właśnie w Psycho Records a w Redrum666?

Kontakt z „Psycho Distro” urwał się podczas pertraktacji dotyczących wydania „Passio et Mors” w okolicach roku 1994…dokładnie nie pamiętam dlaczego w ówczesnym czasie nie doszło do wydania tego dema właśnie w „Psycho Distro”. Teraz szybszy był „Redrum 666”. Muszę przyznać, że nie planowaliśmy tej reedycji. Przynajmniej ja nie planowałem. To właśnie Tomek z „Redrum 666” nas do tego nakłonił.

Wiem, że planujecie wydać najnowszy materiał. Czy już prowadzicie jakieś rozmowy z konkretną wytwórnią?

Nowy materiał o nazwie „Ego Sum Censore Deuum” jest już zrealizowany i powinien ukazać się w okolicach maja tego roku pod szyldem krakowskiej „Foreshadow”. Lada dzień powinien ukazać się również promocyjny, internetowy singiel promujący płytę dostępny na stronie www wydawcy. Mamy też cichy plan na MCD ale o tym na ten czas sza….

W sumie wasza reaktywacja bardziej wygląda na nowe narodziny zespołu… Zaszło sporo zmian. Zmiana nie tylko składu ale i lago zespołu jak i muzyki… Oczywiście jest to nadal Doom Metal, aczkolwiek jego inne oblicze… no może jakby z wpływami Dark Metalu…

Tak to prawda. Nie upieramy się by grać tak samo jak kilkanaście lat wcześniej. Byłoby to dla nas krępujące, ograniczające nasz rozwój, zachowanie. Nie chodzi tu o odcinanie się od przeszłości tylko o naturalny postęp. Utwory, które powstawały po „Passio et Mors” jeszcze w latach 90-tych również brzmiały inaczej. Niestety nie było nam dane zachować ciągłości w realizowaniu pomysłów. Na pewno częścią nowego klimatu Gallileous są też nowi członkowie zespołu i ich preferencje muzyczne. Zmiana logo natomiast wynikła ze zmiany poruszanej w utworach tematyki. Przestaliśmy mówić o wydarzeniach biblijnych, które to dominowały na pierwszych demach. Naturalną rzeczą więc było odejście od tej stylistyki również w oprawie graficznej. Jeżeli mamy mówić o szufladkowaniu to ja bym powiedział, że nadal gramy Doom Metal bez zbędnych udoskonaleń definicji jakże często wywołujących sprzeczne opinie.

Osobiście uważam waszą przemianę muzyczną za udaną. Kompozycje są nie tylko lepsze brzmieniowo ale i aranżacyjnie, są bardziej dojrzalsze i głębokie. Niezaprzeczalnie to nowe osoby tchnęły w GALLILEOUSA nowe rozwiązania. Daga na pewno…

Heh w latach 90 – tych było nie do pomyślenia żebyśmy wykorzystali klawisze. Nie dopuszczaliśmy nawet myślenia o tym. Teraz jest inaczej. Jesteśmy bardziej otwarci na nowe brzmienia jak i same kompozycje. Z drugiej strony, w czasie kiedy zaczynaliśmy, nasze umiejętności muzyczne były znikome w porównaniu do tego co prezentujemy w chwili obecnej. Mamy doświadczenie grania w wielu różnych zespołach niekoniecznie metalowych, co niewątpliwie wpływa na nasz teraźniejszy styl. Moje osobiste podejście do muzykowania jest bardzo otwarte. Zależy mi, żeby każdy w zespole się realizował. Rodzi to swobodę muzycznej wypowiedzi każdego z nas.

Wasze najnowsze utwory, które posłuchałem na MySpace kojarzą mi się z takim miksem: NIGHTLY GALE i nieistniejący TARANIS. Jakieś konkretne kapele wpływają obecnie na waszą twórczość?

Myślę, że trudno tu mówić o konkretnych kapelach. Nasze indywidualne preferencje muzyczne są bardzo różne i nie zamykają się jedynie do muzyki metalowej. Ja siedzę w latach siedemdziesiątych zachwycając się jazzrockiem czy rockiem progresywnym. Jednak ciężko tu mówić o bezpośrednio wpływających na muzykę Gallileous inspiracjach.

Czyżby zrezygnowaliście z łacińskich tekstów, a pozostaliście przy angielskojęzycznych? Skąd braliście łacińskie teksty? Były to gotowe liryki czy może ktoś je tłumaczył z polskiego?

Wybór łaciny wynikał z poruszanej tematyki. Teksty pochodziły bezpośrednio z rozdziałów Pisma Świętego i dobrze współbrzmiały w tym języku z growlingiem Gega†. Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta samą etymologię nazwy Gallileous. Było to pewnego rodzaju słowotwórstwo, którego wynikiem miało być określenie nadające stygmę, etniczne naznaczenie, pochodzącemu z Galilei Jezusowi. Słowo „galilejczykowaty” chyba najlepiej oddawałoby nasz zamysł. Teraz odeszliśmy bezpośrednio od tej tematyki i co za tym idzie od tekstów w martwym języku łacińskim.

Kto jest autorem obecnych liryk? Jak jest ich tematyka?

Teksty, które znalazły się na „Ego Sum Censore Deuum” w większości pochodzą z pomysłów Mirka. Kilka stworzył też Wino. Jak dawniej wszystko wzięło się z naszej nazwy i nowej tym razem jej interpretacji. Mirek skupił się na postaci Galileusza, na jego walce ze zdominowanym przez Kościół, narzucanym światopoglądem. Można tu mówić o poszukiwaniach wolności, otwartym umyśle, dążeniu do odkrywania „nowego” itp. Świat nie koniecznie jest tym czym nam się w danej chwili wydaje. W dzisiejszych czasach zdominowanych przez” technologiczny rozum” ciężko jest dokonywać takich odkryć jak Galileusz ale kotara zasłaniająca nam prawdziwy obraz świata nadal istnieje i naszym obowiązkiem jest ciągłe poszukiwanie prawdy. Stąd również tematyka poruszająca losy nieznanych podróżników odkrywających nowe lądy, wojowników walczących o prawo do własnych przekonań itd.

Gracie koncerty… Jak publiczność odbiera tego typu muzykę na żywo? Wiadomo nie poszaleje się przy tym… a raczej można upajać się klimatem…

Hmm szczerze mówiąc po reaktywacji zagraliśmy jedynie cztery koncerty więc ciężko ocenić jak nas postrzega przeciętny widz. Z reguły są to zadumane twarze tych najwytrwalszych hehe…

Jakie macie plany koncertowe na resztę roku?

Z powodu Dagi, która najprawdopodobniej nie zagra już więcej z nami, plany stoją pod znakiem zapytania. Na pewno wystąpimy 26 maja z legendą doom metalu Esoteric na Słowacji, wcześniej trzeba będzie się gdzieś rozgrzać jednak szczegółów nie jestem w stanie Ci w tym momencie podać żadnych.

Jakie warunki należałoby spełnić by zaprosić was na jakiś koncert?

Trzeba tego po prostu chcieć a resztę myślę że da się załatwić.

…a zatem życzę wam udanych koncertów. Dzięki za rozmowę!

GALLILEOUS:
http://www.doombible.com/gallileous.php


Powrót do góry