NEWBREED „Child of the sun”

NEWBREED „Child of the sun” - okładka
Insanity Records – 2007
Strona zespołu: http://www.newbreed.republika.pl
Kraj: Polska
Gatunek: Prog/metal
Sprawdź koniecznie: By the sea , Red.



W 2007 roku nowo powstała wytwórnia Insanity Records mieszcząca się we Wrocławiu uraczyła nas swym pierwszym oficjalnym wydawnictwem.
NEWBREED – Child of the Sun był bądź też jest tylko jedną z perełek znajdujących się w katalogu tej małej wytwórni (aktualnie możemy tam znaleźć takie perły jak: VOTUM czy też DIVISION BY ZERO) promującej muzykę ambitną, pokręconą, ciężką, melancholijną i co najważniejsze niełatwą w odbiorze.
Czwarty długograj Bielszczan jest albumem który wyraźnie uświadamia nam, że nie ma tu miejsca na jakikolwiek amatorski zabieg, nie ma też miejsca na skazy w tym materiale. Ten krążek to bardzo dobry dowód na to, że Polska jako kraj wypluwający na świat głównie death/black metalowe twory ma też miejsce dla niezwykle utalentowanych a co najważniejsze świadomych swoich umiejętności oraz możliwości muzyków tworzących niebanalne dźwięki. Insanity Records ma nosa i już.
Może zacznę od początku. Powiem wprost będę w pełni nieobiektywny, będę szczery i będę mówił, chyba tylko dobrze nie tylko o tym wydawnictwie ale także o jego twórcach. Swoją przygodę z niezwykle sympatycznymi przedstawicielami sceny prog/rock/metalowej w Polsce zacząłem parę lat temu przy okazji poznania Lost już wtedy byłem pod wrażeniem dźwięków produkowanych przez załogę braci Wołonciejów. Od tamtego czasu zespół przeszedł diametralną zmianę z zespołu poszukującego
na zespół dojrzały, świadomy swojego miejsca na scenie, oraz tego co mogą na niej zdziałać. Zmieniła się muzyka, zmieniały się okładki płyt ale ludzie pozostali Ci sami, chwała im za to.

Nie wiem czy w NEWBREED jest lider ale wydaje mi się, że dobrze wie jak jego zespół ma nie tylko brzmieć ale co też ma przekazać. Progresywna (a jakże!) ewolucja zespołu nie tylko odnosi do umiejętności, brzmienia, czy śpiewu Tomka, zespół dojrzał w pełni tego słowa znaczenia. Tą płytą zdał maturę celująco a to dopiero czwarty album, a emocje które wzbudza u słuchaczy są nad wyraz pozytywne. Jestem pełen… obaw czy uda im się przeskoczyć tak udany album, tak interesujące dźwięki, czy uda im się po raz kolejny zabrać słuchacza w kręta pełną zwrotów wędrówkę być może nawet tak bardzo w nieznane jak molo widniejące na okładce. Okładka której temat tu poruszyłem to kolejny plus albumu. Okładka świetnie współgra z muzyką, jest elementem całości i nie stanowi tylko uzupełnienia, ona nas prowadzi gdzieś tam gdzie tylko może nas NEWBREED zaprowadzić. Autorem tegoż dzieła jest dobrze znany przedstawiciel bielskiej sceny muzycznej wokalista HUGECCM czy ANGERPATH (nota bene również zespołu muzyków NEWBREED), Pachu. Wszystkich którym podoba się jego okładka zapraszam do zapoznania się z innymi jego pracami, są równie ciekawe.

Tyle na temat okładki jak i całego layoutu zdobiącego wewnętrzną część płyty. Zastanówmy się teraz nad brzmieniem tego albumu, czy jest wystarczająco czytelne, czy jest ciężkie czy pasuje do zawartej na nim muzyki?
Szczerze muszę odpowiedzieć, że tak. Jest cholernie ciężkie,przejrzyste, bębny brzmią potężnie i to bez triggerów (!!!). Płytę brzmieniowo odbiera się bardzo dobrze, ciężar i doły na całe szczęście nie stanowią jedynego elementu tej układanki, czyste jazzowo/nowoczesne metalowe czasem niemal mathcore'owe zagrywki brzmią cudownie one po prostu płyną a my wraz z nimi. Stanley odwalił kawał zajebistej roboty i ciężko mi sobie wyobrazić jak długo siedział przy płycie własnego zespołu. Wokale którymi raczy nas Mr.Tomasz są… dokładnie takie jakie powinny być, pejzaż wokalny jaki maluje Tomek jest wystarczająco bogaty aby nie przyczepiać się do jego wokaliz. Niektórzy czepiają się akcentu. Osobiście uważam, że to już zależy od odbiorcy i uświadomienia sobie faktu, że Polak to nie Anglik, czy Amerykanin i przecież nie zaśpiewa tak jak RASOWI przedstawiciele zagraniczni. Tomek wypada bardzo przyzwoicie, ma już swój własny styl którego się trzyma ale… nie za mocno bo progres w końcu do czegoś zobowiązuje.

Co zaś słyszymy w muzyce NEWBREED ad.2007? Wszystko to czego przeciętny metalowy zjadacz muzyki w Polsce miałby dość już po jednym kawałku. Nie usłyszymy tu blastów nie znajdziemy nachalnych przyśpieszeń, drodzy słuchacze ściganie się z VADER czy BEHEMOTH pozostawcie innym. W przypadku NeWBreed odnajdujemy tu transowość, silny kręgosłup rytmiczny który swą pracą wbija nas w fotel, potężną ścianę dźwięku kontrastującą z czystymi instrumentalnymi momentami, jest ciężar, są emocje, jest technika, jest… nie chce wymieniać to nie o to chodzi. Trzeba posłuchać, podkreślam, że po wysłuchaniu tej płyty nic może nie pozostać w głowie a to choćby dlatego, że każda z opowiadanych historii przez Tomka & Co trwa przeciętnie 9 min. To wystarczająco dużo aby zniechęcić bądź zachęcić do oddania się wirowi dźwięków wyłaniających się z naszych głośników. W moim przypadku próba była udana i mimo, że na co dzień z progresywnych rzeczy fascynuje się EVERGREY, WATCHTOWER, CYCLONE TEMPLE (tak techno-prog-thrashowymi kapelami, SHAMALL, bądź jak w przypadku EVERGREY prog/power) to muzyka NEWBREED znalazła miejsce nie tylko u mnie na półce ale i odtwarzaczu. Godzina czasu którą zajmuje przesłuchanie tego albumu to wymagająca godzina może nawet odrobinę przytłaczająca słuchacza… ale skoro jedni potrafią przez cały dzień słuchać THE DILLINGER ESCAPE PLAN a inni BEHEMOTH to ta godzinka wcale nie będzie boleć!

Jeśli miałbym określić ewentualne wpływy innych zespołów to pewnie nie będę tutaj różnił się od innych recenzentów jak wymienię ANATHEMA, OPETH, MESHUGGAH ale nawet i odrobinkę PORCUPINE TREE, podkreślam jednak tą odrobinkę. Pewni koledzy po fachu doszukiwali się tutaj nawet ALICE IN CHAINS (mam nadzieje, że chodziło im wyłącznie o wokale Tomasza). Może nie doszukujmy się wpływów a poddajmy się muzyce bo ta generowana przez bielszczan ma nam dużo do zaoferowania.

Sprawdźcie koniecznie : By The Sea , Red , Innocence.

ocena: 9/10

Lista utworów

…So Far Away From Here – 9:28
By the Sea – 9:32
Red – 8:33
Innocence – 2:33
Horizon – 7:18
Green Hill Top – 9:17
Child of Sun (Instrumental) – 9:24
Butterfly Colours – 7:48

Skład

Tomasz Wołonciej – gitara, voc
Szymon Fiuk – gitara
Stanisław Wołonciej – perkusja
Andrzej Czul – bas

Powrót do góry