Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: http://www.myspace.com/hatchet2006
Dobre utwory: Darkening Skies. Morlocks Bomb
Dlugość albumu: 42:07
Kiedy pierwszy raz dane było mi posłuchać HATCHET na ich myspace byłem w zdziwiony czemu oni nie mają jeszcze kontraktu? Totalnie analogowe brzmienie garów, syty i MIĘSISTY sound gitar oraz ten głos… ta mieszanka uwiodła me serce. Natychmiast postanowiłem jakoś chłopakom pomóc, wesprzeć no nie wiem obojętnie tylko jak w końcu nie wyglądają na takich młodych a grają prześlicznie, niestety czar moich chęci prysł w momencie gdy zjechałem na dół strony (nie pytajcie czemu wcześniej tego nie zrobiłem, sam nie wiem) i zobaczyłem wielki wszystkim dobre znany znaczek Metalblade. Wszelkie moje wątpliwośći zostały rozwiane a moja duma została urażona. Niestety nie tym razem Grzesiu powiedziałem sobie w duchu. Pomóc nie muszę czy też nie mogę, ale słuchać ich materiału z pewnością!
Co my tutaj mamy? Szefowie Metalblade z pewnością dobrze wiedzieli z kim podpisują kontrakt – trudno się im nie dziwić. Aktualnie panuje trend na oldschoolowy thrash metal i każda wytwórnia od Nuclear Blast (ta akurat podpisała kontrakt z niezbyt ciekawymi przedstawicielami) przez Earache (prawdziwa STAJNIA nowych kapel) czy Century Media (ktoś musiał podpisać WARBRINGER) a na omawianym przeze mnie Metalblade kończąc. Wszyscy chcą mieć młodziaków, wytwórnie prześcigają się w promocji… a ja tylko cieszę mordę bo mój ukochany thrash metal wraca do łask mediów i KONCERTÓW!
Młody jestem to się cieszę. Chciałbym życ w latach osiemdziesiątych i patrzeć jak się to wszystko kształtowało… ale może jednak nie? Teraz mam łatwiejszy dostęp do wszystkich grup i codziennie mogę poznawać kolejne nowe zespoły. Internet daje duże możliwośći i o tym przekonał się już chyba każdy, jedynym minusem może nie internetu ale myspace (bądź mylans jak kto woli hehe) jest fakt iż zespoły nie zamieszczają adresów e-mail na stronie. I co z tego? A to, że jak taki dziennikarzyna jak ja nie ma tam konta to nie dowie się jak może się skontaktować z grupą. Wrrr, wiele nerwów mnie to już kosztowało ale w przypadku HATCHET to nie ma znaczenia bo grupa ma potężny kontrakt z potentatem na rynku.
Muzyka spod znaku HATCHET to bardzo solidny thrash podparty mocnym rytmicznym kręgosłupem i słuszną porcją melodii. W zasadzie to co mnie w ich twórczości urzekło najbardziej to talent to melodii wplatanych między i w riffy. Już na samym początku albumu dostajemy piękny utwór instrumentalny grany w głownej mierze na gitarach. Piękne gitarowe solo i gitara akustyczna w tle… zaiste ślicznie. Ten wspaniały otwieracz albumu jest na tyle zajebisty, że już na nim możnaby skończyć… jednak nie! Nie można! Kolejny serwowany kawałek to ostra petarda z mega chwtyliwym riffem i klasyczną perkusyjną kanonadą. Machacie już banią?! Nie! To na co czekacie!! Napierdalać!
Prawdę mówiąc to METAL zaczyna się tutaj własnie od drugiego utworu. Od tego momentu aż do końca albumu panowie nie silą się na zwolnienia czy jakieś pitu-pitu. Bez przesady to thrash metal. Szalona bestia zwana Toporem czyli HATCHET morduje nas swymi dźwiękami aż miło (a to mord może być miły??). Solówki są wszędzie, przenikają nas i nasze serducho, no nie… łezka się komuś w oku kręci? I bardzo dobrze! Panowie lata osiemdziesiąte już dawno minęły teraz czas na wymianę pokoleniową. To czas grup takich jak HATCHET, bez zbędnego gadania i do przodu. Jeśli ktoś jeszcze nie ma tej płyty powinien natychmiast ją kupić w lokalnym sklepie, cena pewnie nie będzie odstraszająca, dlatego każdy thrasher powinien się nań skusić.
Ciekaw jestem czy i kiedy ten cały boom dojdzie do naszego kraju? Pewnie za jakieś dwa lata kiedy nasza rodzima metalmania będzie pełna od tych wszystkich kapel. Miejmy nadzieje, że do tego czasu uzyskają one większe zainteresowanie niż teraz. Albo może nawet będą dość duże by pojechać w trasę do Europy jako headliner.
Życzyłbym sobie w Polsce taki wielki thrashowy festival w którym brały by udział Polskie tuzy thrashu i ta cała nowa śmietanka. Właściwie to w ogóle thrash metalowy festival byłby spełnieniem marzeń… trzymam kciuki za kolejną edycję Thrash Attack Festu – miejmy nadzieję, że organizatorzy nie pozostaną odporni na twory takie jak HATCHET.
Oldschool thrash will never die! Howgh!
ocena: 9/10
Lista utworów
1. Darkening Skies 02:02
2. Frailty Of The Flesh 04:19
3. Sealed Fate 04:41
4. Frozen Hell 04:25
5. Attack Imminent 05:05
6. Morlocks Tomb 05:18
7. Storm The Gates 05:53
8. The Dead Will March 04:37
9. Awating Evil 05:46
Skład
Markus – vocals
Julz – lead guitar
Sterling – rhythm guitar
Dan – bass (IT (US))
Alex – drums