Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: www.myspace.com/havok
Dobre utwory: Havok, Last words
Długość albumu: 29:54
Niczym grzyby po deszczu pojawiają się nam młode thrashowe zespoły – co oczywiście mnie cholernie cieszy. Szczerość bijąca tym razem od chłopaków z HAVOK jest tak potężna i bije takim entuzjazmem, że niesposób przejść obok tego materiału obojętnie. Po raz kolejny jestem kupiony i znów nie widzę nic poza thrash metalem rodem z Bay Area. Kiedyś ten mój łeb mi odpadnie, no nie ma bata…
HAVOK to zespół istniejący kilka latek na metalowej scenie i przyznam, że wcześniej nie miałem jakiejkolwiek styczności z młodzianami (a dziwi to kogoś, skoro dopiero teraz thrash wrócił do łask…). Moją absencję szybko nadrobiłem i już od kilku dni mogę w pełni cieszyć się dźwiękami HAVOK! Soczyste brzmienie (a to demówka!) jest po prostu genialne, nie chciałbym innego na ich miejscu. Wszystko brzmi tutaj na prawdę świetnie począwszy od gitar a na młodzieńczym szalonym wokalu kończąc. Ano właśnie i ten bas… bas, bas, bas!! Jeśli ktoś już na demówce dba o bas to dla mnie ma mega plusa (co dziwne bo jestem perkusistą). Basior chodzi tak jak trzeba i wcale nie trzeba się zbliżać do głosników i go doszukiwać. Jest mocny i czytelny – oczywiście schowany w tle żeby nie narobił za dużo spustoszenia hihi.
Ach jak radośnie gra tych czterech maniax. Takie radosne i pozytywne riffy w thrashu są jak najbardziej wskazane – żeby nie było nie ma tutaj jakiejkolwiek pozerki czy ściemy. W porównaniu do innych młodzian HAVOK to grupa fanów thrashu z prawdziwego zdarzenia – żadnego silenia się na thrasherów (jak w przypadku BLOOD TSUNAMI choćby). O amatorce też tutaj nie ma co mówic bo thrash którym raczy nas HAVOK jest bardzo charakterystyczny i ma w sobie to coś – i nie mówię tutaj o bardzo profesjonalnej okładce zapewne malowanej w paincie 🙂
Właśnie! Choćby ta okładka świadczy o bardzo humorystycznym i radosnym podejściu do życia. Logówka też jest oldschoolowa ale jakby zrobiona na odpierdol. I co z tego skoro muza kopie po ryju! Kopie mocno, aż przez trzydzieści minut co jak na demówkę jest sporym wyczynem.
Oczywiście moi drodzy mamy tutaj do czynienia z mariażem szybkich riffów, galopującej perskusjii i błyskotliwych świszczących solówek – ba są nawet motywy grane głównie na basie – tego to nawet nie ma u MUNICIPAL WASTE!
Jeśli jeszcze kogoś nie zachęciłem do kupna tego materiału wprost od dzieciaków… to niech ssie paukę i wciąż słucha MANDARYNY.
Hail!
ocena: 8/10
Lista utworów
1. Last Words 04:01
2. Identity Theft 04:44
3. Havok 05:28
4. Fate Controls 05:53
5. To Hell 04:11
6. The Root Of Evil (Demo Version) 05:37
Skład
David Sanchez – Vocals, rhythm guitar
Shawn Chavez – Lead guitar
Justin Cantrell – Vocals, bass (Urophagia)
Ryan Bloom – Drums