Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: www.machinehead1.com
Dobre utwory: Halo, Aesthetics of Hate, A farewell to arms
Długość albumu: 1:01:08
Potężny, nowoczesny, epokowy, wspaniały, niezwyciężony te wszystkie epitety spokojnie można zostawić dla nowego albumu Amerykańskich thrasherów z MACHINE HEAD. Nie wiem jak to się stało, ale Amerykanie przywrócili mi wiarę nie tylko w amerykański metal, ale przede wszystkim w siebie. Po dobrej aczkolwiek nie najwspanialszej poprzedniczce oczekiwałem czegoś wspaniałego, czegoś co zmiotło by mnie i rozpieprzyło na kawałki. Moje oczekiwania nie okazały się bezpodstawne ponieważ już na Through the ashes of empires dał mi nadzieję na album zaiste wspaniały. Wszystko co zostało zawarte na zeszłorocznym longplayu maszyny wprawia mnie w niekontrolowany zachwyt.
Muzycznie długi, psychicznie wymagający, tłusty w riffy, pełny świetnych solówek, zwieńczony głosem Flynna – to tylko tak po krótce. Już na samym początku albumu grupa serwuje nam ponad dziesięciominutowego KOLOSA. Clenching the fists of dissent to potężny mocny kop między oczy wszystkich pozerów którzy cenią sobie tylko proste i krótkie piosenki. Ten monstrualny utwór umieszczony jako otwieracz przytłacza swą zawartością i nie pozwala o sobie zapomnieć. Jednakże to tylko jeden z kilku mocarnych i epickich thrashowych numerów zawartych na albumie. Po takim wstępie można odczuć chwilowy brak sił… na całe szczęście załoga Flynna o tym dobrze wie, dlatego jako numer dwa dostajemy piękny, śliczny i wprost wspaniały na rozpoczęcie dnia Beautiful Morning. Szybki ale niezwykle przejmujący utwór wbija się w głowę, a dokładniej pozostaje w niej dzięki doskonałym czystym (tak! czystym!) wokalom Flynna. Ten utwór z pewnością dowodzi tego jak można napisać ciężki a zarazem chwytliwy song. Każda kolejna kompozycja to mocny strzał międczy oczy. Poczynając od killerskiego najbrutalniejszego Aesthetics of hate (kawałek dedykowany zmarłemu cztery lata temu Dimebagowi) przez rozbudowane Halo (solo w końcówce kawałka kasuje większość solówek nagranych w 2007 roku, a może nawet wszystkie) by zakończyć na dołującym, niemal mrocznym i wspaniale budującym nastrój A farewell to arms.
Pejzaż dzięków, nastrojów czy nawet agresji jest imponujący. Gdyby MACHINE HEAD było grupą artystów rysowników z pewnością w portfolio ich szkiców czyli The Blackening znalazły by się same wspaniałe ilustracje. Jako muzyk nie moge wyjść z podziwu dla solówek i gęstych zmiennych riffów zawartych na tym albumie. Marzę o tym by wszyscy wydawali tak obfite w dzwięki krążki. Ciekawe, czy moje marzenia się kiedykolwiek spełnią ponieważ nawet zeszłoroczny album mistrzów thrashu z bay area czyli EXODUS nie wywarł na mnie takiego wrażenia. W zasadzie to w porównaniu tych albumów muszę stwierdzić, że EXODUS nie wywołał na mnie żadnego wrażenia. To nie herezje, o nie, nie. Sama szczera i czysta prawda może boleć, jednak to właśnie MACHINE HEAD okazało się lepsze. Żeby było tego wszystkiego mało muzycy zapowiadają równie monstrualnego następce The Blacking i nawet nie wiecie jak bardzo się z tego ciesze.
Także marsz do sklepów i kupować The Blackening. Tych 50 zł to żadne pieniądze w porównaniu z jakością zawartych na krążku dźwięków. Fani prawdziwego metalu ten krążek już pewnie mają… i ja też 🙂 Jako ciekawostkę dodam, iż okładka The Blackening była już wcześniej użyta przez jakiś black metalowy zespół… i tak nie godny uwagi.
ocena: 10/10
Lista utworów
1. Clenching the Fists of Dissent 10:35
2. Beautiful Mourning 04:49
3. Aesthetics of Hate 06:34
4. Now I Lay Thee Down 05:34
5. Slanderous 05:17
6. Halo 09:03
7. Wolves 09:04
8. A Farewell to Arms 10:12
Skład
Robb Flynn – Vocals, Guitar (1992-) (ex-Vio-lence, ex-Forbidden (US), ex-Sexoturica, Quarteto De Pinga)
Phil Demmel – Guitar (2001-) (Dublin Death Patrol, ex-Vio-lence, Torque, Technocracy)
Adam Duce – Bass (1992-)
Dave McClain – Drums (1995-) (ex-Sacred Reich, S.A. Slayer, ex-Juggernaut (US), Catalepsy, Murdercar, Narita (US),Ministers Of Anger)