Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Deathcore
Strona zespołu: http://www.myspace.com/tdwp
Dobre utwory: Number threee, never forget, HTML Rulez dOOd
Czas trwania: 37:50
Jezus maryja. Amerykański deathcore to strasznie pokręcona muzyka. O ile jedni jak ALL SHALL PERISH czy arcy-brutalne JOB FOR A COWBOY, DESPISED ICON młócą tak mocno, że szyja podczas koncertó odpada już po pierwszym kawałku tak w przypadku TDWP jest z goła inaczej.
Zacznijmy od tego, że THE DEVIL WEARS PRADA jest zespołem na wskroś trudnym do zaszufladkowania, a w dodatku członkowie sekstetu są zadeklarowanymi chrześcijanami (również jak PARKWAY DRIVE czy absolutni królowie AS I LAY DYING).
Muzyka TDWP jest dziwna pokręcona ale nadal utrzymana w piosenkowej konwencji. Zdarzają sie zwrotki, refreny, są mega brutalne stanowiące o sile metalcore/deathcore breakdowny, gęste blasty, nachalne przyśpieszenia, połamane rytmy, czy głęboki nieraz szalony growling dzielony na dwóch wokalistów. Żeby było bardziej delikatnie panowie dołożyli nam również czystych wokaliz – co oczywiście odświeża ich formułę i pozwala odetchnąć chociaż na chwile… bądź zostać totalnie zniechęconym przez te hiciarskie zaśpiewki. Ja się już trochę za dużo metalcore'a w życiu nasłuchałem dlatego czysty głos Jamesa Beneya nie robi na mnie już kompletnie żadnego wrażenia. Nie mniej jednak, nie wyobrażam sobie takiej muzyki bez czystych wokali.
W gatunku jakim jest deathcore/metalcore niby już wszystko zostało dawno powiedziane a mimo to te wszystkie mnożące się jak grzyby po deszczu kapele napierdalają tą muze ile się tylko da. Jedni brutalniej ubierając ją w totalną miażdzącą blaściarnie (DESPISED ICON. ALL SHALL PERISH) inni zaś troche bardziej melodyjnie i ciekawie (IT DIES TODAY), czy też wzorują się na potężnych niezłomnych death metalowcach z BOLT THROWER i swą muzą generują czysty metalowy WALEC (HEAVEN SHALL BURN). Wszystkie te grupy stosują jednak podobne środki przekazu jedynie albo tą muzykę uprszaczając bądź udziwniając do granic możliwości.
THE DEVIL WEARS PRADA należy do tych którzy kombinują (i nie mam tutaj na myśli tekstów które są śmieszne i żałosne, wystarczy krótki look na tytuły kawałków i już jest conajmniej dziwnie…), mieszają brutalny deathmetal, z emo zaśpiewkami, wplatają rytmiczne mathcore'owe wstaki, jazzują, atakują, wirują, świdrują a na koniec dorzucają do tego klawisze rodem z melodyjnego death metalu by za chwilę wplecić motyw zaczęrpnięty niczym z Windowsa…
Wszystko to jest jednak tylko na pozór ponieważ wyczuwam tutaj spore niezdecydowanie w którą stronę pójść. Niestety, nie chłopaki nie będą tak zajebiści jak I KILLED THE PROM QUEEN ani tak znani jak KILLSWITCH ENGAGE. Widmo przegranej jednak przed nimi się nie ukazuje, może to dlatego, że w Stanach tak na prawdę ludzie taką muzę kochaja? Moda, modą ale tych grup jest tyle, że głowa boli a jakoś dziwnym sposobem wszystkie odnoszą wielkie sukcesy.
Czy muzyka obroni się sama, czy świat jeszcze będzie cieszył morde na myśl o metalcorze dowiemy się za kilka lat. Muza ulegnie weryfikacji a wtedy albo wszyscy będą biegać w sweterkach i jeansach, a w ich słuchawkach będzie leciało THE DILLINGER ESCAPE PLAN i NEUROSIS albo… po prostu świat się skończy. Mimo mojego uwielbienia do metalcore'a wolałbym by wtedy świat się już skończył.
ocena: 8,5/10
Lista utworów
1. Goats on a Boat – 4:22
2. Number Three, Never Forget – 3:41
3. HTML Rulez d00d – 3:55
4. Hey John, What's Your Name Again? – 3:46
5. Don't Dink and Drance” – 2:59
6. You Can't Spell „Crap” Without „C” – 3:30 (Featuring Craig Owens of Chiodos)
7. This Song Is Called – 4:25
8. Reptar, King of The Ozone – 3:09
9. The Scorpion Deathlock – 3:50
10. Nickels Is Money Too – 4:07
Skład
* Mike Hranica – lead vocals, lyrics
* James Baney – keyboard, synthesizer
* Jeremy DePoyster – guitar, vocals
* Chris Rubey – guitar
* Andy Trick – bass
* Daniel Williams – drums