Kraj: Wielka Brytania
Gatunek: Extremalny power metal :)))
Strona zespołu: www.dragonforce.com
Dobre utwory: Heartbreak Armageddon, The Last Journey Home
Długość albumu: 58:10
Niektórzy twierdzą, że Chip and Dale wrócili… i choć bardzo lubię tą bajkę ni jak się mogę z tym zgodzić. Na nieszczęście tych którzy tak twierdzą, DRAGONFORCE nie jest zespołem który ma za zadanie ożywić muzykę z bajek i gier komputerowych – w dodatku na sterydach. Nie. Międzynarodowy skład zespołu wydał właśnie czwarty pełnowymiarowy krążek, i nie ma zamiaru zwalniać tempa. Kolejna niemal godzinna porcja niesamowicie szybkiego power metalu, słodkich melodyjek… i niesamowitej przebojowości łapie za serducho. Przynajmniej mnie.
Prawda jest taka, że czegokolwiek i gdziekolwiek DRAGONFORCE by nie wydało, psy będzie się wieszać na nich już zawsze. A znajdźcie mi taki zespół który gra z takim polotem, techniką, szybkością a w dodatku – wywołuje ten jeden, zasrany uśmiech na twarzy – i to przez całą bitą godzinę! Według mnie należy olać malkontenctwo internetowych wojów, którzy ostro jadą sobie nie tylko po takich grupach jak ta opisywana tu przeze mnie, ale i po tuzach naszej rodzimej sceny muzycznej…
Czy DRAGONFORCE jest w stanie nas czymś jeszcze zaskoczyć? O dziwo tak. Muzycy jakby zwolnili. Ciekawe prawda? Ale tak jest, choć w utworach pojawiła się spora ilość blastów i tak zwanego pitu-pitu tak na Ultra Beatdown nie ma już takiego impetu jak na Inhuman Rampage. I nie myślcie sobie, że załoga Hermana Li nagle zmieniła styl wykonywanej muzyki, wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że poszli po rozum do głowy, i w swoich utworach dali sobie i słuchaczom więcej przestrzeni. Dlatego też, nie zdziwcie się jak nagle pomimo kanonady blastów, wskoczy wolne solo, a wraz z nim rytm w średnim tempie.
Efektów, cudów, szmerów i bajerów jest jeszcze więcej niż kiedykolwiek. Dźwięki rodem z gier komputerowych (brawo Vadim) są już nieodłączną częścią każdego kawałka, i zdziwiłbym się gdyby się przestały pojawiać. Miliardy świszczących, turkoczących, technicznych, melodyjnych i charakterystycznych solówek Hermana i Sama wciąż atakują swojego odbiorce. I o dziwo, choć panowie pewnie chcą pokazać swą technikę, niźli wyczucie i umiejętność zagrania dobrego solo – tak te na Ultra Beatdown są jakby bardziej przemyślane i ułożone.
Jak powszechnie wiadomo rytm i gitary w DRAGONFORCE to najważniejszy element – i jak pewnie sami zauważyliście wywnioskować można, że jak zawsze jest zajebiście. Inaczej być nie mogło.
A jak zaś trzyma się gardło ZP? No cóż… tak jak zawsze. Wysoko, czysto, klarownie i przebojowo. W zasadzie to niby wszystko śpiewa tak samo, niby wiemy czego się spodziewać ale ten głos się po prostu – lubi. A ja go tam nawet bardzo lubię.
W tej chwili ponownie słucham tego krążka, i wiecie co? Panowie jednak przyjebali konkretnie. To co się dzieje w Heartbreak Armageddon to dosłownie kwintesencja DRAGONFORCE. Wolno, ultra szybko, wspaniałe solówki, melodie, efekty, nastrój, refren – no szkoda wypisywać.
Mówcie sobie co chcecie ale mimo tego, że wciąż grają to samo oni są zajebiści.
I nie jako instrumentaliści ale po prostu jako ludzie, zwykłe moczy mordy które kochają tą muzykę a jeszcze bardziej kochają bawić się nią i ją grać.
No czego chcieć więcej? A wiem, krótszych utworów 🙂 Ale to już raczej norma…
ocena: 8,5/10
Lista utworów
1. Heroes of Our Times 07:14
2. The Fire Still Burns 07:50
3. Reasons to Live 06:26
4. Heartbreak Armageddon 07:41
5. The Last Journey Home 08:12
6. A Flame for Freedom 05:20
7. Inside the Winter Storm 08:12
8. The Warrior Inside 07:15
Skład
ZP Theart – Vocals (Shadow Warriors)
Herman Li – Guitar (Demoniac (Nzl))
Sam Totman – Guitar (Demoniac (Nzl), Power Quest, Shadow Warriors)
Vadim Pruzhanov – Keyboards
Frédéric Leclercq – Bass, Harsh Vocals (Carnival in Coal, Heavenly, Maladaptive, Memoria (Fra), Denied (Fra))
Dave Mackintosh – Drums (Bal-Sagoth)