FATALITY „Chapter I: metal as hell”

FATALITY „Chapter I: metal as hell” - okładka
Kraj: Wielka Brytania
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: www.myspace.com/fatalityriffs
Dobre utwory: Shock Treatment, Bring Back The Days (of Metal)
Długość albumu: 38:08



Peace Sells… But Who's Buying? Ojej, przepraszam, pomyliłem albumy… albo może nie? Jedno jest pewne Brytyjczycy z FATALITY mają aż nadto wspólnego z odrobinkę bardziej znaną grupą pewnego Rudego zawodnika. Wspólny mianownik to nie tylko specyficzny wygląd, ale przede wszystkim muzyka! Ta spod znaku FATALITY nie bez powodu budzi skojarzenia z zespołem Mustaine'a ponieważ, to co prezentują na swoim debiucie, spokojnie mogłoby być kolejnym dziełem Rudego. Nie wierzycie? Zamiast takiego Youthanasia możnaby umieścić debiut Brytoli… i nikt by się nie zorientował. Gwarantuje.

Żeby nie być gołosłownym odsyłam do lektury debiutu FATALITY. Co na nim znajdziecie? Potężną pokręconą grę gitar, mocną thrashową rytmikę, świetne techniczne solówki, równie (nie)ciekawy wokal jak w twórczości MEGADETH oraz to coś wyjątkowego. Tym czymś możemy nazwać zamiłowanie do starej szkoły, albo może wierność wobec thrashu spod znaku Mdeth? Nie wiem, w każdym razie jeśli to (FATALITY) może bujać (a może!) to robi to niemiłosiernie, i chłosta kanonadami thrashowych riffów i pędzacych garów. Panie i panowie ktoś mówił, że IRON MAIDEN ma w sobie, moc i szybkość, mimo iż FATALITY nie pędzi na złamanie karku to szybkością i tak miażdzy legende Nwobhm.

Gęstych, połamanych i technicznych riffów jest tutaj cała masa, a soczysty pulsujący bas dodaje im kolorytu. No chociaż raz oldschoolowi thrashers zadbali o bas, no i gary które brzmią jakby żywcem wyjęte z produkcji lat 80 (w dodatku jak czytelnie!!). Miejscami jest nawet trochę chaotycznie, ale jak na metal i thrash przystało chaos to obowiązek naszej szatańskiej muzyki. Bez obaw, FATALITY prostą i niemal ciągle taką samą łupanke pozostawiają MERCILESS DEATH czy innemu VIOLATOR, a sobie samym dają zdecydowanie dużo większe pole do popisu.

Popisów jest wiele od samych solówek, przez monstrualne i łamiące kark przejścia czy wreszcie na agresywnych riffach kończąc. Na albumie znalazło się też kilka ciekawostek… jak na przykład heavy metalowe chórki (czy tam chórek, jak kto woli) w It's Devil's Night. Inne smaczki, ciekawostki i nowinki (bla,bla,bla) pozostawiam wam samym. W trakcie słuchania tego krążka pewnie wyłapiecie ich więcej niż Ja (a może mniej?:D) i będziecie mogli poszczycić się bardziej uważnym uchem. Ja się ze swojego ciesze, i nie zastąpiłbym go żadnym innym.

To jak… Are you ready to rock?

ocena: 8,5/10

Lista utworów

1. Terminal Agression 05:30
2. Bring Back The Days (of Metal) 05:41
3. Almost Broke 04:26
4. Gritface 04:18
5. Shock Treatment 05:12
6. It's Devil's Night 04:33
7. Metal As Hell! 04:19
8. Are You Ready To Rock? (Bonus Track) 03:59

Skład

Tom Morrison – Rhythm Guitars, Vocals
Steve Wilson – Lead Guitars, Backing Vocals
Keith Gordon – Drums
Jason Murray – Bass, Backing Vocals

Powrót do góry