Kraj: Niemcy
Gatunek: Electro/black metal
Strona zespołu: http://www.stahlmantel.com/
Dobre utwory: Deadsick
Długość albumu: 42:03
No to fajnie. W skrzynce na listy czekała na mnie płyta… nie wiem jak to określić, mrocznego i jakby nastrojowego techno/industrial black metalu. Nie wiem jak to sklasyfikować, ale jedno jest pewne te dźwięki nie wpłynęły dobrze na moją, i tak już podupadłą psychikę metalowca! 🙂
O wiem, nazwę to elektro black metalem? A jest coś takiego? Nie wiem w każdym razie, najwyżej mi przypadnie miano twórcy tego terminu. I choć elektro przeważa nad black tak te dźwięki mają wiele wspólnego z raczej niezbyt przychylnie nastawionym do chrześcijaństwa metalem…
W zasadzie to gdyby nie wokalizy Nihilista i Camerona, to ten materiał mógłby służyć za jakąś schizofreniczną odmianą mrocznej muzyki. Wybaczcie, kurwa ale nie łapię tego. Ten klimat dziwnie przytłacza i nie pozwala na pozytywne myślenie. A takie coś raczej mi się nie podoba.
W jakiś dziwny i nieznany mi sposób muzyka STAHLMANTEL, kojarzy mi się z równie pokręconą i niemal samobójczą twórczością Amerykańskiego wizjonera czarnej muzyki, Malefica z XASTHUR. Nie wiem dlaczego, ale właśnie w taki dziwny sposób (może przez ten klimat) te zespoły, czy też projekty wydają mi się podobne. Jednak pomiędzy nimi są zasadnicze różnice. Malefic nie posługuje się elektroniką, i nie generuje niemal industrialnych dźwięków, nie opiera się też na średnim tempie i niemal zbliżonym do muzyki techno (uogólniając) rytmie.
Prawdę mówiąc nie wiem co mogę tutaj jeszcze napisać, nie słucham takiej muzyki na co dzień i nie wiem jak ją odnieść do innych możliwych dokonań. Wszystkie moje ewentualne spostrzeżenia już wypisałem… i jedyne co pozostaje mi zrobić to wystawić ocenę. Ale i to zadanie nie należy do łatwych, postaram się jednak jakoś podsumować ten materiał. W przeciągu całego trwania albumu, STAHLMANTEL chce zabrać nas w dziwną i niemal nie ludzką podróż do świata mrocznego, odludnionego, pełnego antyhumanitarnych myśli, i szaleństwa. Podróż krętą i nieznaną ścieżką wytyczoną przez Niemców nie należy do łatwych, w jej trakcie nie raz możemy zbłądzić, a kłębiące się złe myśli w naszej głowie, dziwnym trafem mogą nas zdominować… a tego nie życzyłbym nikomu.
Jak na taki projekt całość brzmi zaskakująco dobrze, i brzmieniowo kojarzy mi się z krajanami z IPERYT, jednakże to trochę inna liga. Czytelność i transowość generowanego brzmienia pewnie zaspokoi fanów elektro, industrial czy też innych mrocznych i perwersyjnych odmian muzyki. Ja choć cenię sobie i takie nie ludzkie projekty, pozostałem raczej głuchy na to co proponuje mi STAHLMANTEL.
Ale od czegoś w końcu są gusta, a mój gust należy do tych wybrednych. Może innym razem. Może.
ocena: 6,5/10
Lista utworów
1. 19S13MSSM 01:23
2. A Stain For Your Existance 04:21
3. Deadsick 05:32
4. My Decay 04:43
5. The Memories Came Crawling 06:16
6. Satan Snuff Machine 08:31
+ bonus tracks
7. Chainsaw & Cigarettes (bonus)
8. Biomechanische Stahlgeburt (bonus).
Skład
Jürgen Bartsch – All Instruments, Electronics (Bethlehem (Ger), Deinonychus)
Nihilist – Vocals (In Memorium (US), Thy Infernal, Wraithen, Lord Gore, Murdergod, Fall of the Bastards, Menacer (US), Abazagorath)
Cameron – Shrieks