Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Metalcore
Strona zespołu: www.diecast1.net
Dobre utwory: Savior, Pendulum
Długość albumu: 34:54
DIECAST to kolejny być może nawet sztandarowy zespół parający się metalcorem. Cóż gatunek ten jest tak popularny, że obecność takich grup jak DIECAST wcale nie dziwi. Fanów gatunku pewnie to cieszy, innych już raczej nie. Ja jestem usytuowany gdzieś pośrodku, i być może DIECAST polubię na dłużej.
Schemat prosty, masa melodii, darcie ryja, czyste refreny, multum mostków, oraz gęsta praca perkusji. Niby nic nowego, wszystko oklepane, i może nawet jałowe i nudne, a jednak DIECAST w pewien sposób się wyróżnia. Nie wiem dokładnie w jaki, ale nie są kolejną przeciętną kapelą metalcore która ledwo co wydała płytę i myśli, że jest super. W naszym kraju uznania pewnie nie mają, ale w Stanach owszem.
Zresztą to mnie akurat nie dziwi, rynek muzyczny w Stanach jest nastawiony na takie granie, które odnosi tam ogromne sukcesy, a kapel metalcore/deathcore (w ogóle core) jest tam cała masa, i w dodatku wszystkie prędzej czy później mają kontrakty i grają trasy (fajnie, że u nas się tak nie da).
Muzyczna koniunktura w Stanach nastawiona jest na modę, na trend ale jednocześnie w pewien sposób ten trend potrafi się obronić, a co najciekawsze, przetrwać.
Jeden z twórców metalcore'a, sławny Adam Dutkiewicz z KILLSWITCH ENGAGE już w 2002 roku powiedział, że gatunek umarł i nie przetrwa, śmiesznie bo jego zespół wciąż istnieje i choć gra muzykę inną ale wciąż ocierającą się o ten core, tak poza jego zespołem pojawiło się wiele grup które spokojnie można zaliczyć do kanonu gatunku. Oczywiście, wszystkie mają swój poziom, swoje patenty, swoje melodie, ale i tak ciężko jest znaleźć te na prawdę godne uwagi. Nie mniej jednak, końca jeszcze nie widać.
Dobra miałem o DIECAST pisać. No więc na Tearing down your blue skies mamy idealny przykład metalcore'owego łojenia. Potężne breakdowny jak w Torn From Within, świetne czyste wokale wSavior, czy w całości niemal hiciarski a jednocześnie niesamowicie energiczny i brutalny Medieval, albo niezwykle motoryczny i dziwnie znajomy Pendulum. Wszystko jest takie ciężkie, nowoczesne, i takie… Amerykańskie. Brakuje mi tej furii, tego pierdolnięcia, i nie żeby DIECAST nie grało brutalnie, bo krzyk i szalona praca podwójnej stopy robią swoje, ale niestety na recenzowanym właśnie albumie Amerykanów nie ma prawdziwej petardy, takiego utworu który miażdżyłby od początku do samego końca.
Mówi się trudno, chociaż… Amerykanie pewnie twierdzą inaczej. I im to się wcale nie dziwię. Ja spróbuję dać im jeszcze jedną szansę, bo niby czemu bym miał tego nie zrobić? Może dlatego, że w naszym kraju są przynajmniej dwie kapele które grają miliard razy lepiej niż DIECAST? Ups… no to czas się poważnie zastanowić.
A wy? Czy dacie im szansę?
ocena: 6,5/10
Lista utworów
Fire/Damage
Seize the day
Torn From Within
Savior
Rise and Oppose
Sacrifice
Medieval
Traitor
Pendulum
Rebirth
Skład
* Paul Stoddard – wokal
* Jonathan Kita – gitara
* Kirk Kolaitis – gitara
* Dennis Pavia – perkusja
* Rob – gitara basowa