Kraj: Stany zjednoczone
Gatunek: Progressive/technical/sludge metal
Strona zespołu: www.mastodonrocks.com
Dobre utwory: Iron Tusk, Joseph Merrick,
Długość albumu: 46:47
Wreszcie zmierzyłem się z potężnym MASTODON… w zasadzie to zrobiłem to już po raz drugi, ale pomimo rzekomego uproszczenia muzyki na Blood Mountain to właśnie Leviathan wydaje mi się być bardziej metalowy i piosenkowy w odbiorze. Nie powiem, muzyka MASTODON jest zawiła, techniczna a zarazem wymagająca w odbiorze, ale o dziwo jakoś ją pojmuję. Co mnie niezmiernie cieszy, bo długo (bardzo długo) nie umiałem pojąć fenomenu tego zespołu. Wreszcie go zrozumiałem, pojąłem, zakochałem się… i oby już tak zostało.
Nie było łatwo ale opłacało się, ciężkostrawna i połamana muzyka bestii którą jest MASTODON długo przetwarzała się w mojej głowie aż wreszcie pojąłem. Szalona, nieokiełznana, ciężka, potężna, chaotyczna a jednocześnie tak świetnie zagrana muzyka Amerykanów nie jest czymś z czym można mieć do czynienia na co dzień. Uważam nawet, że aby słuchać MASTODON trzeba wpaść w odpowiedni trans.
Nie wiem jak opisać zawartość Leviathan, ale jedno wiem na pewno, takiego tworu wcześniej nie było. Nie są wizjonerami, ale łamią wszelkie schematy, łącze stare z nowym, tworzą nowy gatunek. Nie wiem otępiałem, dobrze, że pojąłem tylko MASTODON, bo do CULT OF LUNA i NEUROSIS mam jeszcze bardzo daleko. Ale co tam. MASTODON to prawdziwa bestia przed którą faktycznie ciężko jest uciec, i w której przypadki zawsze jednego możemy być pewni. I tak nas dopadnie.
Mocne charakterystyczne dla core'a czy też odjechanego metalu wokale stanowią o werbalnym i równie fantastycznym (dosłownie i w przenośni) przekazie lirycznym. Teksty MASTODON są równie pojechane jak sama muzyka, ale o tym chyba nie muszę nikomu wspominać. Zresztą teksty idealnie współgrają z muzyką i tworzą dziwny, pokręcony a momentami nawet archaiczny klimat. Dziwna i niemal tępa atmosfera przekłada się na nasze myśli, które stają się bezkształtną masą która składa się z niczego. Prawda, że pięknie? Cholera… to zdanie jest pewnie… a zresztą nie ważne 😀
Dobra teraz czas na pochwały! Brann Dailor miażdży, łamie rytm, wyskakuje z przejściami z kosmosu, a sama rytmika albumu spokojnie może kojarzyć się z jazzem… co w takiej muzie jak i każdej połamanej i technicznej jest już normalnością. Brann gra jednak bardzo innowacyjnie i płynie wraz z riffami a mi jako perkusiście sprawia to wielką i niekłamaną przyjemność. Bębny w MASTODON to integralny i nierozłączny element bez którego zespół jak i fani stali by się ubożsi o kawał prawdziwej, nieszablonowej i niepojętej gry jednego człowieka. Ja również.
Riffy wychodzą poza wszelkie schematy, archaiczne, pełne psychodelii, starego przećpanego klimatu, odjechane, ciężkie a zarazem tak brutalne, że wymykające się od jakiegokolwiek zaszufladkowania. Nie umiem się do albo od nich odnieść, ponieważ bogactwo riffów jak i aranżacji nie pozwala jasno stwierdzić, czego i gdzie się tu doszukiwać. Dlatego też bardzo chętnie porzucę do zajęcie… a sam poddam się po raz kolejny wielkiej, monstrualnej i niewyobrażalnej bestii jaką jest MASTODON.
ocena: 9/10
Lista utworów
1. Blood and Thunder 03:48
2. I Am Ahab 02:45
3. Seabeast 04:15
4. Ísland 03:26
5. Iron Tusk 03:03
6. Megalodon 04:22
7. Naked Burn 03:42
8. Aqua Dementia 04:10
9. Hearts Alive 13:39
10. Joseph Merrick 03:33
Skład
Troy Sanders – Bass & Vocals (Social Infestation, Puaka Balava, Four Hour Fogger, Knuckle)
Brent Hinds – Guitar, Vocals (Fiend Without A Face, Four Hour Fogger)
Bill Kelliher – Guitar (Today is the Day, Lethargy (US))
Brann Dailor – Drums (Today is the Day, Lethargy (US), Discordance Axis for some shows)