THEOCRACY „Mirror of Souls”

THEOCRACY „Mirror of Souls” - okładka
Kraj: Grecja
Gatunek: Symfoniczny/epic/power metal
Strona zespołu: http://www.myspace.com/theocracyband
Dobre utwory: Laying the demon to rest,
Długość albumu: 01:08:00



I faktycznie, nie kłamali, jest epicko, jest moc, jest w klasycznym duchu, i przede wszystkim heavy metalowo. O przepraszam. Zapomniałem wspomnieć, że Ci, którzy mieliby mnie okłamać to Panowie z Ulterium Records. Zachwalali, zachwalali no i dostałem promo. Nie zawiodłem się to na pewno. I wiecie co? Jestem bardzo, ale to bardzo pozytywnie zaskoczony. Tak, z całą pewnością zaskoczony.

THEOCRACY wcześniej oczywiście nie było mi znane. Wątpię też bym miał jakąkolwiek sposobność by ich poznać, ale jako, że udało mi się tu i ówdzie zawrzeć znajomości, dziś na niecałe dwa tygodnie przed premierą jestem w stanie wysłuchać tego krążka. I wiecie co? Żałujcie, że go nie macie. Ale co tam, już niedługo będziecie mogli go kupić. A jeśli nie uda się Wam w Polsce, to z pewnością w Czechach. Nie ma mowy by THEOCRACY, nie odniosło sukcesu u naszych jak i moich sąsiadów.

Co ciekawe muzycy THEOCRACY mimo iż brzmią bardzo znajomo i oczywiście Europejsko (w końcu power metal do czegoś zobowiązuje), wyraźnie łamią utarte schematy gatunku. Oczywiście nie ma tutaj mowy o jakiś mariażach z brutalniejszymi odmianami metalu, ale za to THEOCRACY prezentuje się dużo okazalej niż inni przedstawiciele tak zwanej sceny. Zatem jak łamią schematy? Może minimalnie przegiąłem z tym stwierdzeniem, ale według mnie THEOCRACY jest takie… no żywsze niż reszta. Grecy swym jakże epickim metalem potrafią również bawić, śmieszyć i wprowadzić w bardzo pozytywny stan ducha. Nie zapominajmy jednak o tym, że aby w pełni doświadczyć wszystkiego co mają nam do zaoferowania, czasem trzeba wysłuchać więcej niż przysłowiowe trzy minuty (Laying the demon to rest, oraz prawdziwy kolos Mirror of Souls).

Muzycznie pejzaże których autorami są Grecy, często przesiąknięte są mroczną i posępną atmosferą, a nad utworem, bądź też jego częścią, unosi się niepokojaca aura (Laying the demon to rest). Posępność miesza się z muzyczną empatią, klasyczne heavy metalowe granie nagle przeradza się w kanonadę riffów (po raz kolejny Laying the demon to rest), czy też nagle, zupełnie nie spodziewanie uderza w nas salwa blastów (znów ten sam przykład). Nie bez powodu wciąż wymieniam jeden utwór, ponieważ owy song to bodajże najbardziej reprezentatywny dla grupy numer. Wszystko, dosłownie wszystko w nim do siebie pasuje, a pedalskie wokale inteligentnie przeplatane są chórkami czy niższym ale wciąż heavy metalowym głosem. Tu i ówdzie odzywają się echa ICED EARTH, czy nawet AVANTASIA, ale za nic w świecie nie należy traktować tego jako zarzut. Wręcz przeciwnie, takich inspiracji nie należy się wstydzić. Zwłaszcza gdy swój własny, autorski materiał jest wybitnie dobry.

Czasem, słuchać tu troszkę amerykańskiego thrashu. Lekko technicznie, z polotem i dużą dawką energii. O tak, zdecydowanie takie granie ma sens. Wiedzą o tym i  Grecy z THEOCRACY jak i power metalowcy z IMAGIKA (o dziwo, jestem w stanie użyć terminu power metal również w odniesieniu do amerykańskiej kapeli). Na całe szczęście thrash jest li tylko dodatkiem do energicznego powerowego grzania które zwolenników ma równie wielu co i przeciwników. Ale kto by tam o to dbał. Ta muza ma jedno określone grono odbiorców i wątpię by kiedykolwiek miało się to zmienić.

Przeważnie długość utworów THEOCRACY oscyluje w graniach 6 minut w górę, ale na Mirror of Souls znalazło się też miejsce dla krótszych, bardziej zwartych i typowo power metalowych kompozycji. Gdy muzycy prezentują te krótsze, ale nie pozbawione mocy numery, jestem w stanie zaryzykować, iż robią to tylko z reguły. Po to, by dać słuchaczowi kilka prostszych i łatwiejszych do zapamiętania piosenek. Nie zaś po to, by pokazać swoje umiejętności i talent kompozytorski. A szkoda, wolałbym by epic, trwało przez cały album a nie tylko przez większą jego część.

Na pochwałę zasługują bardzo sympatyczne, i nie wygórowane (dosłownie) wokale Matta Smitha. Dziwnie Amerykańsko brzmiący wokalista posiadł świetny akcent, oraz wspaniały i przejrzysty heavy metalowy głos. Mógłby nawet być bardem, a i tak byłoby fajnie. Riffów wychodzących spod jego palców też jest co nie miara, a nawet i kilka błyskotliwych, i pysznych partii solowych. Cóż, talent, i jeszcze raz talent. Mirror of souls, to faktycznie dobre odzwierciedlenie kilku heavy metalowych dusz. Pełni sił, rozmarzeni, oraz świadomi swych umiejętności instrumentaliści, sprokurowali album godny miana zespołu power metalowego. I wiecie co? Dobrze jest wrócić do swych metalowych korzeni. Nawet bardzo dobrze.

ocena: 9/10

Lista utworów

1. A Tower of Ashes 04:44
2. On Eagles Wings 04:12
3. Laying the Demon to Rest 09:37
4. Bethlehem 05:51
5. Absolution Day 06:47
6. The Writing in the Sand 06:44
7. Martyr 07:39
8. Mirror of Souls 22:26

Skład

Matt Smith – Vocals, Guitar, Keyboards, Orchestration
Jonathan Hinds – Guitar
Shawn Benson – Drums

Powrót do góry