Kraj: Polska
Gatunek: Metalcore
Strona zespołu: www.myspace.com/twilightkills
Dobre utwory: Still before my eyes, Buried in between
Długość albumu: 32:19
Niejednokrotnie mówiłem już o tym, że my tutaj na południu to raczej tak nie za bardzo mamy do czynienia z metalcore'm. a dla przeciwwagi na północy naszego pięknego kraju taką muzę wszyscy i wszędzie łykają bez popitki. Od Angelreich, przez Redeemer, Faust Again, a na In Twilight's Embrace kończąc. I choć wszystkie te grupy grają inaczej, łączy je zamiłowanie do jednej i tej samej muzyki. Dziś pozwolę sobie skupić się na IN TWILIGHT'S EMBRACE…
To co szczególnie mi się podoba w Buried Between, to już sam fakt, iż mam do czynienia z materiałem czysto metalcore'owym, bez żadnych technicznych, death metalowych czy nie wiadomo jakich wtrętów. Czysty core, jaki jara mnie od kilku dobrych lat. Zatem jak i czym mnie tak chłopaki podjarali? Szczerością, zajebistym groove i energią wydobywajacą się z głośników. Power podobny do tego, którym raczą nas minimalnie popularniejsi Fauści he,he. Bez zbędnego silenia się na lanserke, na napierdalanie dla szatana, czysta core'owa muza w której aż roi się od krzyczanych wokali, Szwedzkich melodyjek, blastów, szybkich temp, mostków – czyli wszystkiego tego czego oczekujemy od takiego wydawnictwa.
W skali kraju Buried Between wypada co najmniej zajebiście – i praktycznie bez konkurencyjnie – bo ile tak na prawdę jest kapel które grają metalcore bez żadnych udziwnień? No malućko, wiadomo FRONTSIDE, FAUST AGAIN, ale żeby faktycznie w naszym kraju był taki band który sycił by w skali… no na pewno Europejskiej – a choćby Ruscy nas póki co przeganiają w ilości takich bandów (i ich jakości też he,he). Gdyby tak IN TWILIGHTS EMBRACE wypuścić na zachodni niemiecki rynek – to coś czuję, że suckes tam (w niemczech) byłby gwarantowany. Ale, że Polska raczej nie pozwala rozwijać skrzydeł to panowie niestety chuja osiągnęli – nad czym niezmiernie ubolewam!
Gdzieś tam sobie wyczytałem, że IN TWILIGHTS EMBRACE jest lekko zainspirowane HSB, THE BLACK DAHLIA MURDER czy UNEARTH. Hm… rzeknę sobie tak. Sceną niemiecką na pewno, ale czy amerykańską to nie wiem. W stanach większy nacisk kładzie się na napierdol, na technikę i ilość mostków w utworze he,he taka prawda. Niemcy zaś wyrośli (wszyscy) na scenie heavy/power i thrash to i każdy metalcore u nich jest melodyjny. W zasadzie oczywiście jest to w jakimś tam sensie fajne, ale czasem tej melodii jest aż w nadmiarze. IN TWILIGHTS EMBRACE również czerpie z melodyjnego dziedzictwa, lecz nie niemieckiego a Szwedzkiego, a tym nie zorientowanym wspomnę tylko o takich nazwach jak AT THE GATES czy ABLAZE MY SORROW. Można jeszcze ewentualnie pokusić się o jakieś porównania do NEAERA, niż do HEAVEN SHALL BURN, ale zresztą i tak zakładam, że większość z was nie kuma tematu, albo po ilości moich core'owych recek już wie co i jak he,he.
Jednym słowem konkretne grzańsko w którym ładnie mieszają się motywy, w którym nie brakuje miejsca na chillout i ładną ułożoną melodię. Oczywiście przez niemalże 95% albumu mamy do czynienia z bardzo brutalnym łojeniem które spokojnie powinno przypaść do gustu WSZYSTKIM zwolennikom metalcore'a, nie ważne pod jaką postacią. Cięte rwane kostkowane riffy, wolne mostki, wyraźny krzyk Darka – nosz kurcze jest konkret.
Panowie – mimo, iż Darek już z wami nie gra, liczę na to, iż kolejny materiał będzie równie dobry jak ten. Czekam na jakieś koncerty na południu. Kto wie, może sam coś zorganizuję. Jeśli jesteś fanem NEAERA, PARKWAY DRIVE, FEAR MY THOUGHTS czy CALIBAN łykaj ten stuff w ciemno. Dwadzieścia pięc zeta to nie taki duży wydatek, a w rezultacie otrzymasz ponad trzydzieści minut zajebistej muzy.
HERE COMES THE TWILIGHT!
ocena: 8,5/10
Lista utworów
Leszek Szlenk – guitar
Piotr Steppa – guitar
Cyprian Łakomy – bass
Damian Urbanowski – drums
Dariusz Peczyński – vocal
Skład
1. Prelude. Love Denied 01:51
2. Set Them Free 03:36
3. Buried in Between 03:04
4. On the Verge of Judgement 03:02
5. Hour of Retaliation 03:20
6. The Hollow Men 03:49
7. The Darkest Crime 03:44
8. Passage. Farewell 04:14
9. Still Before My Eyes 05:39