W ramach inicjatywy wspierania młodych niezależnych zespołów – w tym wypadku thrashowego THRASH M, daję młodziakom możliwość wypowiedzenia się oraz zaistenienia na naszej stronie. Jeśli jesteście ciekawi co też młodzi mają do powiedzenia, a lubicie thrash – zapraszam do lektury.
Siema! Z tej strony Grzechu z MetalCentre. Jak tam? Nastała zima, ale chyba wam nie straszna co nie? 😉
Hehe, Siema! W Suwałkach jak wiadomo zima panuje 12 miesięcy w roku więc chyba sobie poradzimy.
Ojej! Cóż, w takim razie wierzę, iż dacie sobie radę. A co słychać u THRASH M? Ostatnio chyba pojawiła się jakaś negatywna recencja prawda? Ostre słowa krytyki…
Tak, to prawda, recenzja nie była zbyt przychylna, ale takie słowa trzeba wziąć na klate i potraktować jako dopalacz, poza tym początkiem nowego roku wchodzimy do studia nagrać EPke, cały czas tworzymy nowy materiał i staramy sie grać jak najwięcej gigów;]
Dobrze to słyszeć, że nie załamujecie się. Wiesz, teraz ciężko o jakąkolwie aktywność sceniczną młodych ludzi, a jeśli mówimy o thrashu – to Polska czy tego chcemy, czy nie, niestety nie obfituje w takie grupy.
To fakt, że polska nie obfituje specjalnie w grupy thrash metalowe, ale i tu znajdziemy troche dobrych napierdalaczy i kilka na prawde dobrze zapowiadających się młodych thrashowych załóg. Fakt, że z koncertami jest ciężko, ale miejmy nadzieję, że ta sytuacja szybko sie poprawi.
Również jestem pełen optymizmu. Co prawda młodziaki coś tam dają o sobie znać o ile obaj myślimy o HEADBANGER, ale czy coś z nich będzie pewnie dowiemy się już niebawem. O was również można powiedzieć kilka ciepłych słów. Zresztą chyba o wszystkich thrash metalowcach, takiej muzyki nie można grać dla ''zasady'' czy bo ''taka jest moda''. Albo się to kocha albo nie prawda?
Oczywiscie, że Headbanger jest zajebistą kapelą, ale jest w podziemiu również kilka innych świezych zespolów, których muzyka naprawdę nam się podoba, takich jak między innymi Destroyer, Fortress, czy Blade of terror. Przyznaje Ci rację co do tego, że Thrash metalu nie można grać dla zasady. Ta muzyka jest szczera do bólu, w thrashu nie śpiewa się o tym jak ubolewasz nad tym, że dziewczyna Cię nie kocha, a tata molestowal w dzieciństwie. Jest to muzyka płynąca z serca. I nie grana dla wielkiej kasy czy dla przystosowania się dla jak największej grupy odbiorcow, bo taka jest moda.
Wymieniłeś przynajmniej jeden dobry band! Fortress faktycznie ma spore szanse by namieszać. Z wielką ciekawością przyglądam się ich poczynaniom. Ku moje uciesze ''starszaki'' też wciąż dają radę. The No-Mads, Horroscope, Virgin Snatch, Iscariota, Bloodthirst… kurcze jest tego trochę, a to i tak pewnie nie wszystko. Przyznaj się, polacy też mają wpływ na to co gracie prawda? 🙂
Po części na pewno polska scena wpłynęła w jakiś sposób na naszą muzykę, ale głównym źródłem inspiracji jest muzyka z bay area w USA, której najwięcej słuchamy, oczywiście nie czerpiemy inspiracji z samego thrash metalu, słuchamy też wielu innych gatunków. He,he.
Trudno się z Tobą nie zgodzić. Czy się tego chce czy nie thrash rodem z Bay Area zawsze będzie wielkim źródłem inspiracji. Nawet przedstawiciele nowej fali pewnie mają już swych naśladowców. Zresztą kogo ja chce oszukać… przecież wy kochacie Municipal Waste prawda? Ale… sami chyba nie pójdziecie w takim crossoverowo-thrashowym kierunku?
Oj, musze Ci powiedzieć, że nie dokońca masz racje, he,he, zgadza się, bardzo inspiruje nas muzyka Municipal Waste, i musze powiedzieć, że w przynajmniej w dwóch kawałkach te wpływy są moim zdaniem bardzo zauważalne, o czym można będzie się przekonać słuchając EPki. Na naszym pierwszym garażowym demku rzeczywiście numery odbiegają od crossover'owego stylu. Ogolnie większość muzyki którą teraz tworzymy brzmi troche inaczej niż na demo, staramy się rozwijać muzycznie, coraz więcej mieszamy na 2 wokale, staramy się odbiegać od schematu oklepanej budowy utworów typu „zwrotka, refren, zwrotka, refren”.
A więc jednak. Cóż, prawdę mówiąc i takie granie jest w naszym kraju potrzebne. Zresztą to co aktualnie na zachodzie powoli odchodzi do lamusa u nas i tak nigdy się nie przyjęło. Łatwo jest egzystować jako zespół parający się old schoolowym thrashem w kraju gdzie tylko death i black metal wiodą prym? Ciężej to chyba mają tylko metalcore'owcy he,he.
Racja. Metalcore i deathcore to gatunki, które chyba szybko się w Polsce nie przyjmą. Czy trudno jest egzystować? Często słyszymy nawet od znajomych, gdy na takich festiwalach jak np. zeszłoroczna Metalmania dominuje thrash: „Czemu tak mało blacku i deathu?!” Ale trzeba przyznać, że odbiorców thrashu również nie brakuje, co widać po frekwencji na thrashowych gigach, która wcale nie jest taka zła, czy choćby marcowym występie Flotsam & Jetsam w Katowicach, gdzie pod sceną działy się cuda, a sam koncert wgiótł nas w glebę.
Masz rację – tegoroczna metalmania to… było coś fantastycznego. Miałem okazję zobaczyć kilka na prawdę bardzo cenionych przeze mnie grup, oraz wschodzące gwiazdki thrashu – Evile. Zresztą bardzo ich sobie cenię i niejako faworyzuję. Niestety jednak masz rację, i nie tyczy się to tylko twoich znajomych – polacy patrzą na metal przez pryzmat samej ekstremalnej muzyki gdzie dominują blasty i growl, a co gorsza takie myślenie występuje niezależnie od wieku ''metalowca''. Szkoda, bo thrash jest prawdopodobnie najlepszym ''metalem''. He,he. Wracając do twojej tezy tyczącej się core'a, po raz kolejny masz rację. Core niby w naszym kraju jako się tam ma. Ale żeby nagle w Polsce wyrosło coś na miarę Fear my thoughts, As i lay dying czy Killswitch Engage to szans niestety nie ma. Co prawda jakieś tam zaplecze mamy… z Frontside, Faust Again na czele ale to i tak nie to czego… ja oczekuję. A szkoda, bo parcie na taką muzykę jest – jednakże znów daje znać o sobie ortodoksyjność naszego narodu. Dobrze, że są jeszcze Ci ambitni jak Blindead, Heatenic Noiz Architect, którzy pchają metal gdzieś dalej. A deathcore? Była Alienacja…i się zmyła. Nie wiem jak bardzo Ty w tym siedzisz he,he. Bo możesz nie czaić o czym mówię 😀
Czaje, czaje hehe:) zapomniałeś dodać Krakowskiego Drown My Day, które chyba ma się dobrze. Nagrali bardzo dobre EP, które z resztą Bardzo podoba się naszemu perkusiście.
O moich ziomalach nawet nie musisz wspominać! 🙂 A jest tego więcej, Angelreich, Redeemer i masa innych. Ale my nie o tym mieliśmy. Ale czekaj, czekaj więc widzisz – core inspiruje również waszego pałkera. A więc jak widać nie samym thrashem się żyje.
Czyli tak jak mówiłem:) Inspiracje lecą z różnych gatunków muzycznych. Wydaje mi się, że wpływy zupełnie odmiennych gatunków, mogą dodać muzyce ciekawego brzmienia. A to że nasz basista i pałker lubią też core'owe gatunki, to nie znaczy (wbrew temu co często się mówi), że nie pozostają thrasherami z krwi piwa i kości;]
No właśnie słowem klucz naszej rozmowy jest THRASH. Wybacz, że zapytam tak znienacka, ale dlaczego wybraliście na swą nazwę Thrash M. Bez obrazy, ale kiedy poznałem twój band nie kumałem o co chodzi he,he.
Pozwól, że zacznę od początku, albowiem wszystko wydarzyło się wiosną 2007r he,he.
Razem z Jezussem (wokalistą kapeli), siedzielśmy sobie dzień jak codzień nad rzeką osuszając kolejne puszki browara, kiedy nagle w stanie odurzenia alkoholowego przypomniało się nam, że szukamy 2 ludzi do kapeli którą planujemy założyć… temat zaczął sie rozwijać. Dwoch napalonych na granie kumpli pod wpływem musiało więc wymyślić nazwe TERAZ, SZYBKO! zaczęliśmy sypać pomysłami jak z rękawa ale żaden wydawał sie nam nie mieć sensu. Nagle zupełnie pobocznie podczas rozmowy o nazwach kapel któryś z nas rzucił pytanie: „a ciekawe czy istnieje poprostu kapela o nazwie Thrash…” Jezuss zastanowił sie i po chwili powiedział że zauważył jedną rzecz – mianowicie większość kapel których słuchamy ma w nazwie litere „M” (metallica, megadeth, Iron Maiden Motorhead itd) wiec my tez musimy ją mieć:P Dzięki tej fuzji powstało Thrash M – zwykły wymysł dwoch podchmielonych thrasherów, może nie brzmi brutalnie, ale jest autentyczne i nasze. Często Thrash M jest traktowane jako skrót od thrash metalu. Poprawka to skrót od Thrash'em!;]
Urzekła mnie ta thrashowa historia! He,he. No nie wiem wiesz… a w sumie kontynuujcie to wasze dzieło i niechaj będzie głośno o Thrash M. Pewnie jeszcze nie jeden raz i nie jednej osobie się ta nazwa nie spodoba. Ale co tam. Młode chłopy jesteście to i dacie se radę. Wróćmy do tematu epki. Gdzie kiedy i ile materiału zarejestrujecie. Jak ten materiał będzie ''wyglądał''. Kto go polubi, a kto go znienawidzi. Dajesz zią!
Materiał będzie zarejestrowany w Suwałkach a miksowany we Wrocławiu na przełomie stycznia/lutego. Będzie zawierać 4-5 kawałków. Kto go polubi? Mamy nadzieję, że muzyka trafi do fanów brzmienia a'la Bay area, do ludzi lubiących nową falę thrashu, ale i do starej gwardii die hardów he,he. Kto znienawidzi? Miejmy nadzieję, że nikt;], Ale przynajmniej jak najmniej osób, a tak poważnie to myślę, że black thrashowa publika nie bardzo odnajdzie się w naszej muzie. Zresztą – czas pokaże;]
Jednym słowem – pozytywnie. Zatem nie pozostaje mi nic innego jak czekać na wasz nowy materiał. Jak mnieman nie tylko ja na niego będę czekał – może nie z wielkimi wypiekami na policzkach, ale gdzieś tam w mojej głowie pewnie nie raz i nie dwa przewinie się myśl o Thrash M. Stary, ostatnie słowo należy do Ciebie.
Skoro kopnął mnie taki zaszczyt nie moge odmówić:) To może na zakończenie mały apel do czytelników: Ludzie! wspierajcie podziemie, uczęszczajcie na koncerty, inwestujcie w merch kapel, bo trzeba pamiętać, że metallica też kiedyś grywała za 5$;] podziemie nie istnieje bez was i pamiętajcie o tym. Dzięki za rozmowe! Thrash 'n' beer – all the year!!!