GOJIRA „The way of all flesh”

GOJIRA „The way of all flesh” - okładka
Kraj: Francja
Gatunek: Progressive death/groove metal
Strona zespołu: www.myspace.com/gojira
Dobre utwory: Vacuity, The art of dying
Długość albumu: 01:15:07



Francuska GOJIRA (godzilla) niemalże ewenement na całej scenie metalowej. Od kilku lat dostarczają nam solidną porcję muzyki ambitnej, nowoczesnej i co najważniejsze, unikalnej bo ich własnej. Tym którzy nie znają francuzów mogę poświadczyć, iż ich dźwięki należą do docenianych przede wszystkim przez muzyków, jak i oczywiście słuchaczy. Jak już mówiłem dźwięki ambitne, nawet mroczne, przepełnione smutkiem? Kto wie.

W pewnym sensie The way of all flesh to album bardzo melancholijny, można wręcz pokusić się o stwierdzenie, iż w swej wymowie – zwłaszcza lirycznej jest depresyjny. Tematy poruszane w tekstach przez Joe Duplantiera nie należą do łatwych i lekkich. Zresztą niechaj świadczy o tym choćby tekst, a zwłascza sam opis tekstu do Vacuity…. Coś mi się zdaje, że Joe chyba nie ma łatwego życia. Francuzi o dziwo mają dość dziwne skłonności do nieprzyzwoitych często brutalnych myśli… Wystarczy tylko wspomnieć o samobójstwach po koncertach ANOREXIA NERVOSA… Cóż, różnie to bywa – zatem lepiej czasem nie znać danego języka i nie próbować zrozumieć danych liryk. Polacy zresztą i tak przeważnie mają gdzieś to kto, i o czym śpiewa. Ja jednakże do tej dość hermetycznej grupy się nie zaliczam.

Muzycznie zaś Francuzi eksplorują nieznane do tej pory tereny w ekstremalnym metalu. Łączą w sobie dużą dawkę progresji, podlewają to wszystko techniką, doprawiają klimatem a na koniec wszystko osadzają na solidnym death metalowym kręgosłupie który w dodatku zachowuje się bardzo elastycznie, bo potrafi się dostosować (ciężąr, agresja) do emocji pokładanych w głosie Joe. Wprost genialnie. To w jaki sposób (oni) łączą nastrój, emocje, ciężar, przepotężny i przejmujący groove (który nie raz staje się mechaniczny, niemal industrialny) wprost poraża. Gęste transowe rytmy, charakterystyczny głos Joe, niskie linie basu, zakręcone – często bardzo wolne, wręcz mozolne riffy wylewają się z głośników… Uff, całe szczęście, że to nie tylko wolny walcowaty materiał. Na całe szczeście muzycy grupy nie zapominają czym jest death metal, choć nie silą się na ultra szybkie łojenie pełne blastów stawiają na rytm i ciężar. Zatem jeśli oczekujesz czegoś szybkiego, rozbudowanego Esoteric Surgery jest dla Ciebie!

Jako ciekawostkę dodam, iż w jednym z ciekawszych numerów na płycie – czyli Adoration for none, udziela się nie kto inny jak sam Randy Blythe z mojego ukochanego LAMB OF GOD. Szkoda tylko, że jego głos obczaiłem dopiero za którymś tam odsłuchem he,he. Ten numer również należy do tych szybszych, motorycznych w których prócz konkretnego tempa (gdzie przewijają się blasty!) otrzymujemy pokaźny ładunek – skomasowanego wkurwienia. Album który porusza, który mimo, iż specyficzny, pewnie poruszy nie jedno metalowe serce.

Zdecydowanie jedna z płyt roku.

ocena: 9,5/10

Lista utworów

1. Oroborus 05:21
2. Toxic Garbage Island 04:06
3. A Sight to Behold 05:09
4. Yama's Messengers 04:04
5. The Silver Cord 02:32
6. All the Tears 03:41
7. Adoration for None 06:19
8. The Art of Dying 09:53
9. Esoteric Surgery 05:44
10. Vacuity 04:51
11. Wolf Down the Earth 06:25
12. The Way of All Flesh 17:04

Skład

Joe Duplantier – Vocals & Guitar (Empalot, Cavalera Conspiracy)
Christian Andreu – Guitar
Jean-Michel Labadie – Bass
Mario Duplantier – Drums (Empalot)

Powrót do góry