Muzyka: Progressive Death Metal
Strona internetowa: http://www.sadistribe.com
Kraj: Włochy
Czas: 37:01
Dobre utwory: From Bellatrix To Betelgeuse, Tribe, The Ninth Wave
Tym razem mam kawałek tego co tygrysy lubią najbardziej. Porcja nieco już nieaktualnego, ale nadal świetnego progresywnego, czy może już technicznego death metalu. Sadist – Tribe to materiał z 1996 roku, trwa 36 minut z hakiem i nadal kopie dupsko. Sadist pochodzi z Włoch, co powinno już przestrzegać przed słuchaniem ;), ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem na szczęście, i zapoznałem się z tą i resztą ich płytek. Dzisiaj muzyka prezentowana przez tych ludzi nieco się zmieniła, ale starsze płytki nadal rządzą. Do rzeczy.
Nazwijmy to technicznym death metalem; jest rok 1996, na grobach Atheist i Pestilence kurz już dawno pokrył powierzchnię, więc można stworzyć coś, co będzie się z nimi kojarzyło. Tak też zrobili makaroniarze, dodając oczywiście kilka smaczków od siebie. Nadal jest to techniczny death metal z dużym naciskiem położonym na wyeksponowanie lini basu. Na początku nie wiedziałem czy to dobry pomysł, bo zanim się dobrze wsłuchałem to uważałem, że nie prezentuje on jakichś tam wybitnych umiejętności, ale dobra – gdy już kilka razy przesłuchałem płytę okazało się, że jest świetny. Gitarzyści ładnie ciupią, przeważnie deathową łupankę, ale gdy przychodzi czas to pokazują, że instrument mają opanowany dłużej niż od wczoraj wieczór. A tak na poważnie, to gitary zamiatają, nie odstają ani na krok temu co pokazywali Choy, Burkey i Emmi na Atheistowych Elementsach. Perkusja też jest bardzo ciekawa, połączenie elementów jazzu z typowo metalowym użyciem podwójnej stopy. Bardzo lubię takie pomysły i za to ta plytka ma u mnie duży plus. Wokal – nie potrafię oceniać wokali, szczególnie tych drących mordę… Wokal po prostu jest, czasami brzmi jak skrzek Daniego z Cradle of Filth, ale przez większość czasu jest typowo death'owy. O czymś nie zapomniałem? A, tak, są jeszcze klawisze (woooow!!!) death z klawiszami, nowość? Nie wiem, ale świetnie się one komponują z całym zespołem, szczególnie w solówce na klawisze i gitary w „From Bellatrix To Beetlegeuse” W innych utworach grają one typowy podkład, ale nadały przez to głębi utworom. Barwa jest dobrze dobrana, nie brzmi to jak Casio z odpustu przy kościółku, tylko jak… no jakieś lepsze Casio. Za najlepsze momenty płyty uznałbym „From Bellatrix To Beetlegeuse”, tytułowy „Tribe” oraz zupełnie klawiszowy „The Ninth Wave”. Słabych elementów płyty nie stwierdzono.
Kawałek (dosyć krótki) świetnego tech-deathowego grania. Polecam w ciemno każdemu fanowi tej cięższej technicznej muzyki. Na pewno się nie zawiodą. Zespół na tej płytce gra jeszcze dobrą muzykę, a już jest na tyle doświadczony, że wyszło z tego takie malutkie arcydzieło.
ocena: 9/10
Lista utworów
1. Escogido
2. India
3. From Bellatrix To Betelgeuse
4. Den Siste Kamp
5. Tribe
6. Spiral Of Winter Ghosts
7. The Ninth Wave
8. The Reign Of Asmat
Skład
Zanna – wokale
Tommy – gitary, instrumenty klawiszowe
Chicco – gitary basowe
Peso – perkusja