Kraj: Brazylia
Gatunek: Groove/thrash metal
Strona zespołu: www.myspace.com/soulfly
Dobre utwory: Frontlines, I and I, Carved Inside
Długość albumu: 01:06:22
Wzięło mnie na wspominky. Ach, stare dobre czasy kiedy konkretnie jarałem się nowym zespołem Maxa nagle powróciły, ba, i to ze zdwojoną siłą. Powrót do korzeni wydaje mi się być bardzo dobrym posunięciem z mojej strony, albowiem trochę mi się już przejadło notoryczne wałkowanie metalcore'a. Na moment zapomniałem, iż nie tylko tym się teraz żyje, a i jak pamięć mnie nie myliła SOULFLY przyprawiał mnie o spazmy radości. Zeszłoroczny album to strzał w mordę i fuck off dla aktualnej Sepultury, ale poprzedzający ostatni krążek, opisywany właśnie Dark Ages to dopiero – dzieło…
Co ciekawe, SOULFLY ewidentnie od momentu wydania Dark ages ma tendencję zwyżkową i ani im się śni jej tracić. Kurs obrany na dość rewolucyjnym dla stylu grupy albumie utrzymuje się nadal, co więcej, poziom agresji i wkurwienia które emanuje wręcz od nich jest na tyle wysoki by zaspokoić wszystkich znudzonych słabą formą Sepultury fanów. Hm, dlaczego porównuję oba te zespoły? Może dlatego, że kiedy wyszło Roots świat dosłownie ocipiał, Cavalera również i dlatego mamy SOULFLY he,he. Album który wpisał się w kanon metalu zmienił oblicze SEPULTURY na zawsze, co najważniejsze na gorsze, bo bez Maxa…. Od tego momentu mamy SOULFLY który kontynuował obraną drogę dodając do tego wszystkiego coś unikalnego, coś co tak na prawdę mogło być tylko dziełem Maxa… i tak też jest. Wrócmy jednak do Dark ages.
Jak wspominałem Dark ages to zmiana w stylu SOULFLY, wręcz mała rewolucja albowiem zespół Maxa nigdy nie był tak brutalny i tak SEPULTUROWATY he,he. Stężenie szatana którego to Max rzewnie się wypierał przekracza typowe dla Brazylijczyków granice, a nu-metalowe wtręty na szczęście odchodzą w niepamięć. Folkowe/jazzowe wstawki są obecne, ale nie tak jak na wcześniejszych wydawnictwach, a to nomen omen stało się novum dla fanów. Jedni chyba nie byli jednak w stanie przyjąć nowego brutalnego SOULFLY i dali sobie przerwę z zespołem, drudzy jak ja wysławiają pod niebosa Maxa jak i nowy styl.
No bo jak tu nie machać banią przy Corrosion, jak nie pogować przy punkowym i śpiewanym w języku rosyjskim Molotov, albo jak nie szaleć przy bodajże najbrutalniejszym Frontlines. Nie ma mowy, SOULFLY po prostu zabija, a w dodatku potrafi robić to z pomysłem. Melodyjne, piękne i wyciszające wstawki w połowie niektórych utworów to smaczek, to wisienka na torcie jakim niewątpliwie jest Dark ages. Dodajmy, smacznym i sytym jak nigdy. Cztery lata temu po pierwsze zaskoczyła mnie forma w jakiej ten album został podany, otóż brzmienie może i nie miażdży, ale gdy już się do niego przyzwyczaimy – prawdziwa miazga. Thrash miesza się z groove, współczesne brzmienia z flamenco, sambą, death metalem, cholera jasna to konglomerat dźwięków który porywa, i niczym terrorysta okupuje i zabija!
Na osobną uwagę zasługują po primo – solówki Marca Rizzio który z albumu na album udowadnia, iż jest niezaprzeczalnie jednym z najlepszych wioślarzy na ziemi, to z jakim polotem i finezją gra ten gość wprost onieśmiela i sprawia nie kłamaną przyjemność. Zresztą nie tylko ten załogant wyprawia cuda. Równie dobrze spisuje się Joe Nunez który jak każdy pałker SOULFLY ma nie tylko wysoki poziom, ale jego (ich) gra poraża wpływami poza metalowymi – jak właśnie sambą czy rytmiką kojarząca się z tą plemienną, tak egzotyczną dla nas Europejczyków.
Krótko. Brać w ciemno i słuchać – długo, intensywnie i na cały regulator. Czysta moc sygnowana nazwiskiem Maxa Cavalera.
ocena: 8,5/10
Lista utworów
1. The Dark Ages
2. Babylon
3. I And I
4. Carved Inside
5. Arise Again
6. Molotov
7. Frontlines
8. Inner Spirit
9. Corrosion Creeps
10. Riot Starter
11. Bleak
12. (The) March
13. Fuel The Hate
14. Stay Strong
15. Soulfly V
Skład
* Max Cavalera – gitara elektryczna, śpiew
* Marc Rizzo – gitara elektryczna
* Joe Nunez – perkusja
* Bobby Burns – gitara basowa
gościnnie:
* Nemanja „Coyote” Kojić – śpiew w utworze Innerspirit
* Paul Fillipenko – śpiew w utworze Molotov
* Billy Milano – śpiew w utworze Molotov
* David Ellefson – gitara basowa w utworze Riotstarter
* Richie Cavalera – śpiew w utworze Staystrong
* Stefane Goldman – sitar, mandolina, gitara akustyczna
* Alexander Yushin – bajan
* Alexander Hrenov – Bałałajka
* Vitaly Hrenov – Bałałajka