Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Post-metalcore/groove metal
Strona internetowa: www.myspace.com/chimaira
Dobre utwory: Impending Doom, Destroy and dominate
Długość albumu: 54:07
Prawie godzina z CHIMAIRA, prawie sześćdziesiąt minut potężnego nowoczesnego metalu prosto ze stanów zjednoczonych. Wspaniale! The Infection to zdecydowanie najlepsze jak do tej pory dzieło zespołu Marka Huntera, i nawet nie śmiem twierdzić inaczej. Ba! Stwierdzam, iż nareszcie mamy kolejny band który dochodzi do elitarnego grona do którego należą MASTODON, GOJIRA i inni. CHIMAIRA wie jak zagrać metal świeżo, nowocześnie, ale tak by nie popadać w schematy i iść dalej.
Od samego początku krążka powala nas specyficzny, piekielnie niski groove który wręcz wylewa się z głośników. Poprzedni album był strzałem w mordę, czymś równie nowym i świeżym, ale żeby Mark Hunter i spółka poszli w taką stronę nie spodziewałem się w ogóle. W dodatku, moje zdziwienie potęgują zapowiedzi albumu, które dalekie były od mianowania go tak przestrzennym i bujającym. Oszałamiająco wręcz wypadają partie sekcji rytmicznej, która dosłownie miażdży moje kości. Andols Herrick daje nam doskonały dowód na to jak można grać oszczędnie, ale jednocześnie z należytym jebnięciem (okazjonalne blasty, szybkie tempa).
Niewątpliwie jednak bohaterem albumu jest wspominany już nie raz Mark. To co gościu wyprawia ze swoim wokalem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Doskonale wiedziałem, iż morde ma nie od parady i drzeć to on się umie, ale tak niskich growli (Destroy and dominate!!), w jego wykonaniu jeszcze nie słyszałem. Ba! Gość zaskakuje nie tylko brutalnością swych partii (choć daleko mu od typowego krzyku jak choćby we własnym szlagierze Power Trip), ale przede wszystkim wszechstronnością. Nie, nie taką jak u Stu Blocka z INTO ETERNITY, ale i tak ciekawą. Ślicznie wręcz wypadają te mruczane czyste wokale w Impending Doom (swoją drogą istnieje taki zespół deathcore'owy he,he polecam!). Mark nauczył się również korzystać z efektów i pogłosów którymi posiłkuje się na The Infection. Chwała mu jednak za to, że robi to z umiarem, wręcz smakiem.
A tak na marginesie. Niezmiernie cieszy mnie praktyczne zrezygnowanie ze wszystkich tych nu-metalowych elektronicznych wtrętów które mnie tak zawsze wkurwiały. Chris Spicuzza ma więcej pomysłów jako klawiszowiec (fajne, klimatyczne tła) niźli jakiś deejay. Swoją drogą na dwóch pierwszych albumach Chris wspomagał Marka wokalnie, na koncertach również. Z tego co słyszę Chris ma również swoje do wykrzyczenia w wieńczącym album The heart of it all, który zaskakuje bogactwem… wszystkiego co w CHIMAIRA najlepsze. Oczywiście, piętnaście minut jak na tak agresywny band to odrobinę za dużo (podobnie w przypadku nowego HACRIDE, choć pewnie zmienię zdanie za kilka dni). W przytoczonym songu podoba mi się kosmiczne solo, oraz świetna współpraca na linii pałker – basista. Mostki powalają. Dosłownie.
Zaś na osobną uwagę zasługuje lekko stłumione, odrobinę zbasowane brzmienie. Co jak co, ale to również jest niespodzianką. Tak nazwijmy to gęstego soundu nie było w dotychczasowej karierze amerykanów nigdy. Nigdy, i to może nawet lepiej, bo to oznacza, że zespół wciąż się rozwija i poszukuje. The Infection to niezbity dowód na to, że wciąż można zaskoczyć. Nawet w Stanach. Mocna pozycja. Póki co w swym gatunku bez konkurencji. Czekamy na odpowiedzi innych amerykańskich gwiazd.
ocena: 8,5/10
Lista utworów
1. The Venom Inside 04:05
2. Frozen In Time 04:05
3. Coming Alive 03:04
4. Secrets Of The Dead 04:24
5. The Disappearing Sun 04:24
6. Impending Doom 06:05
7. On Broken Glass 03:46
8. Destroy And Dominate 04:42
9. Try To Survive 04:40
10. The Heart Of It All 14:52
Skład
Mark Hunter – Vocals
Rob Arnold – Guitars
Matt Devries – Guitars
Jim LaMarca – Bass
Andols Herrick – Drums
Chris Spicuzza – Keyboards, Samples