Muzyka: Deathcore
Strona internetowa: www.myspace.com/motdfhc
Kraj: USA
Czas: 16:50
Dobre utwory: ciężko stwierdzić….
Ciekawe ile załóg deathcorowym powstało na przełomie 2008/2009, kiedy to gatunek ten zwiększa z dnia na dzień ilość fanów i chętnych do tworzenia kapel w tych klimatach? Serfując po internecie,np na MySpace zdaje się tysiące… A kapel? Jak po deszczu – prawdopodobnie setki, setek. I jak odnaleźć te kilka prawdziwie dobrych, ciekawych i które tworzą coś na co warto zwrócić uwagę?
Ja odnalazłem (właśnie na MySpace) band z USA, który może nie łamie schematów, ale słucha się go bardzo przyjemnie. Mowa o demku MURDER ON THE DANCEFLOOR, którzy czerpią…no cóż…z tego co wszyscy w tym klimacie – TBDM, CARNIFEX, SUICIDE SILENCE,czy takie GIVE HER THE GUN. Głownie słychać właśnie inspiracje, wcześniej wspomnianym CANIFEXem – podobna budowa kawałków, podobne próby podrobienia wokali, podobne riffy…ale jak to mówi kolega z redakcji (Chain) – „deathcore się skończył”. Lecz czyż nie jest miło posłuchać nawet wtórnego materiału, jeśli słucha się go z przyjemnością? Deathcore nie skończył się z pewnością totalnie, wiele jest jeszcze do zrobienia i powiedzenia w tym nurcie, a co dokładnie to się okaże pewnie z czasem. Wróćmy jednak do samego dema.
Pierwsze co rzuca się w oczy to tytuły. Ja rozumiem, że to jakaś moda w corze, ale bez przesady… „Midnight mission of the suicidal rabbit” ? hehehe, w sumie już nie tak głupie nazwy widziałem….ale mniejsza o to. Druga sprawa to muzyka. Breakdowny są na swoich miejscach, riffy szybkie, na zmianę ze zwolnieniami (gitary oczywiście tak jak trzeba – bo w dropach). Chwilami miłe rock'n'rollowe zagrywki a'la CARCASS w „Keep on rotting in the free world” – fajny dodatek. Z wokalami trochę gorzej. Jak wyższy growl brzmi w porządku, to z niskimi partiami i pig squeelem jest już gorzej. Daję chłopakom oczywiście kredyt zaufania w tym kierunku, bo wiadomo – po pierwsze to dopiero demo, a po drugie każdy ćwiczy i z czasem z pewnością staje się lepszy. Dla garowego, czy też basisty nie mam raczej nic do zarzucenia…no chyba, że brak gravity blastów, hehe, ale to już moje zboczenie na tle perkusji w death metalu/deathcorze.
Prawdopodobnie, gdyby wydali dłuższe demo, byłoby nudne i dłużyło się jak flaki wyciągane z człowieka. Na szczęście nagrali 17 minutową, niezłą, nie ciągnącą się CD, która jest pierwszy krokiem w ich dalszej karierze.
Ocenę obniżam głównie z powodu niedoszkolonego wokalu. Oby podszkolili się i wydali wgniatające EP lub LP z brutalnymi świniakami na wokalu, hehe. Breeee!
ocena: 6.5/10
Lista utworów
1. Brain Matter Splatter
2. Midnight Missions of the Suicidal Rabbit
3. Reality TV Can Suck My Left Nut
4. George Carlin Was a Thug
Skład
Kurt – Vocals
Max – Guitar
Leif – Bass
Charles – Guitar