DIVINE HERESY „Bleed the fifth”

DIVINE HERESY „Bleed the fifth” - okładka
Kraj: Stany Zjednoczone
Gatunek: Death metal/metalcore
Dobre utwory: Failed Creation, Impossible is nothing, Closure
Strona zespołu: http://www.myspace.com/divineheresyband
Długość albumu: 38:49



Nowy projekt wielkiego (dosłownie) Dino Cezaresa to coś czego się nie spodziewałem. DIVINE HERESY to tylko w teorii trochę inne granie niż FEAR FACTORY, aczkolwiek są różnice. Przede wszystkim mamy tutaj zdecydowanie więcej czystych wokali, co według mnie całej tej załodze wyszło na plus. Tommy Cummings (jakie nazwisko…) oczywiście nie był mi wcześniej znany, i tak już chyba pozostanie, albowiem Bleed the fifth to jego jedyny album nagrany pod szyldem DIVINE HERESY, szkoda, bo gość ma na prawdę zajebisty głos, i do darcia ryja jak i śpiewania mega przebojowych refrenów (Failed Creation). No cóż, bywa.

Muzycznie DIVINE HERESY łączy w sobie death metalowy impet z metalcore'ową melodyką oraz Fear Factorowskim groove. Tim Yeung co rusz i to bardzo sowicie karmi nas blastami czy to charakterystycznymi partiami na stopach. Oczywiście jak na tak zaawansowanego perkusistę pokazuje, że zarówno szybkie jak i wolne tempa nie są mu obce, dlatego też wszystkie możliwe przejścia, czy to ultra szybkie po tomach czy między werblem a centralami to mistrzostwo świata. Niewątpliwie DIVINE HERESY to gwiazdorska formacja, zatem nie wystarczy tylko skupić się na Timie Yeungu, ale przede wszystkim na sprawcy całego zamieszania, czyli Dino Cezaresie. Owy misiaczek wraz z perkusistą napisali lwią część materiału, która co rusz dopracowywana była w studio. I owszem, pomysłów jest tutaj cała masa, raz lepszych, raz gorszych (nawet śmierdzących jakimś nu-metalowym gównem), ale i tak tych dobrych występuje przeważająca ilość.

Przede wszystkim cenię sobie i chwalę te wszystkie melodyjne fragmenty w których to czuć tą energię, taką dziwną radość z grania. Wolę te wszystkie gejowskie fragmenty niż kolejne salwy blastów czy trzydziestek dwójek na stopach. Heh. A nawet …. lukier przeplata się z intensywnym napierdalaniem (ponownie Failed Creation, Royal Blood Heresy). A żeby tego wszystkiego było mało, albo jakby komuś brakowało gwiazd to na albumie udzielają się takie uznane nazwiska jak Marc Rizzio czy Logan Mader. Gościnnie oczywiście – aczkolwiek w Closure wyraźnie słychać, że to właśnie TEN gość w tej chwili gra. O właśnie, wieńczący album Closure to najspokojniejszy i kojarzący się z MACHINE HEAD utwór, przejmujący, ciepły ozdobiony świetnymi wokalami Tommyego Cummingsa. Nie dziw zresztą, że w nagrywaniu akurat tej kompozycji brał udział sam Logan Mader.

Dobry stuff. Szkoda tylko, że w niespełna rok po jego wydaniu wokalista został zwolniony za nieprofesjonalne zachowanie. Nowego typa jeszcze nie obadałem… i jakoś mi się do tego nie spieszy. Póki co puszczam sobie Failed Creation i macham banią… jak szatan przykazał!

ocena: 8/10

Lista utworów

1. Bleed the Fifth 03:06
2. Failed Creation 03:37
3. This Threat Is Real 04:23
4. Impossible Is Nothing 03:55
5. Savior Self 03:18
6. Rise of the Scorned 04:54
7. False Gospel 03:20
8. Soul Decoded (Now and Forever) 04:01
9. Royal Blood Heresy 04:42
10. Closure 03:33
Total playing time 38:49

Skład

Tommy Cummings (2006-2008) (Vext, Snot)
Dino Cezares – Guitar/bass (2005-) (Fear Factory, Brujeria, Asesino)
Tim Yeung – Drums (2005-) (Hate Eternal, Decrepit Birth, Council of the Fallen, Aurora Borealis (US), Windbreed, Shaithus, The Tenth Circle, Agiel, World Under Blood)

Powrót do góry