Muzyka: Grind
Strona internetowa: http://www.siteinhumate.com/
Kraj: Francja
Czas: 33:55
Dobre utwory: „Dig!”, „Human?”
Prawie 5 lat (nie licząc splitu i DVD) kazali czekać na swoją nową płytę długogrającą Francuzi z INHUMATE. Fani grindu zacierali na tą płytę ręce z pewnością od dawna, ja dowiedziałem się o istnieniu kapeli w maju, więc napisałem z pytaniem odnośnie recenzji. Nadszedł zatem dzień, gdy paczka z Francji dotarła do mnie, płyta wleciała do odtwarzacza i zapoznałem się z zawartością „The fifth Season”.
Płyta wydana totalnie własnym sumptem (i tak też ta kapela wydaje swe materiały od początku istnienia). Odnośnie muzyki – pierwsze skojarzenie – LENG TCH'E. Nie wiem dlaczego…może nie jestem w pełni obyty ze sceną grindową, ale właśnie LENG TCH'E było tym co przyszło mi na myśl podczas pierwszego kawałka na płycie. Podobne brzmienie, wokale, praca instrumentów. Akurat tak się składa, że Belgów uwielbiam, więc INHUMATE z góry, bo od początkowych dźwięków, dostało ode mnie kredycik zaufania. Cóż mogę napisać o produkcji? Jest taka jaka być powinna – nie mamy czystego brzmienia, jest troszkę przybrudzone…ale tak to chyba ma być w płytach tego typu i w tym klimacie. Zespół pisze w swoich materiałach promocyjnych i zaznacza, iż na płycie nie ma żadnych „pierd***ch sampli” co w sumie dla mnie jest minusem, gdyż w grindzie lubię właśnie wstawki z filmów, czy seriali…a, gdy tymi wstawkami są fragmenty z „Martwego zła” to już jestem totalnie szczęśliwy, hehe. Długość kawałków standard – większość oscyluje w granicach 2 minut, zatem brak jakichkolwiek dłużyzn.
Płyty słucha się bardzo dobrze, nie jest to typ do „puszczenia w tło” – na tych dźwiękach trzeba w pełni się skupić i poświecić im więcej czasu. Nie jest to pierwsza płyta INHUMATE, więc kawałki są przemyślane, stworzone z duchem oldschoolowego grindu. Nie znajdziemy tu pięknych, nowomodnych melodyjek, czy breakdownów…o nie, nie ,nie. Z płytą tą otrzymujemy 100% „mielenia” najwyższych lotów, których z pewnością nie powstydziłby się taki choćby PIG DESTROYER. 19 kawałków i ponad 30 minut wyśmienitej undergroundowej jazdy, gdzie chwilami sekcja rytmiczna przyspiesza do blastów, by zaraz zmienić utwór w powolny walec („Dig!”), czy też wywinąć naprawdę ekstremalne i połamane rytmy np: w „Ecotone II: The Ocean”. Płyta jest zróżnicowana, ciekawa i warta uwagi, nie tylko dla fanów grindu.
Podsumowując: słuchacze grindu, grindcoru, brutal death metalu i tym pochodnych – na kolana. Wielbiciele chorych, szalonych i zakręconych dźwięków – zapraszamy na pokład. Tych, którzy wielbią lekkie i spokojne popołudnia i z ekstremą nie mają nic wspólnego – odsyłamy do domu.
Kupować, wrzucać do odtwarzacza i napawać się brutalnymi nutami INHUMATE! Grind'n'roll!
ocena: 9/10
Lista utworów
1. Human ?
2. Hellmaze
3. Whisper
4. Bleârgh !
5. Ecotone I : The Tree
6. 21 Grammes
7. The Glance
8. It's Back
9. Dig !
10. Addicted
11. Ecotone II : The Ocean
12. Flames
13. I Want to Kill Some…(Part V)
14. Art,Sex,Intelligence
15. Obey
16. Ecotone III : The Sphere
17. Mic Crusher
18. 59 Seconds
19. It's Back (Bonus)
Skład
Christophe – vocals
Damien – guitar
Fred Anton – bass
Yannick – drums