Muzyka: Melodic Death Metal
Strona internetowa: www.nightrage.com/
Kraj: Grecja
Czas: 51:42
Dobre utwory: cała płyta
No i jest. Zachwalany przez większość fanów melodic death metalu NIGHTRAGE, wraz z nową płytą. W okół krzyki, odnośnie ich rzekomego pójścia w metalcorowe strony…nic bardziej mylnego.
W którym kierunku poszli i co zmieniło się od ostatniej produkcji? Jest nowocześniej – owszem, ale nie aż tak nowocześnie i nowomodnie, by nazywać ten materiał metalcorem. A teraz pytanie, czy każda recenzja musi zaczynać się od porównań? Niekoniecznie, aczkolwiek…tak zacznę. IN FLAMES z okresu „Clayman” z mini dodatkiem DARK TRANQUILITY. Zresztą co się dziwić. Płyta została zarejestrowana w legendarnym studiu Fredman, gdzie właśnie takie kapele jak IN FLAMES, ARCH ENEMY, czy AT THE GATES nagrywały swoje kultowe dzieła.
Krótka charakterystyka albumu, przed wejściem w pełną recenzję, wygląda tak: niesamowicie melodyjne riffy, zapadające w pamięć utwory, dopracowany wokal (zarówno growl, jak i czysty śpiew) i energetyzujące patterny perkusyjne. Dla mnie osobiście wszystkie poprzednie albumy NIGHTRAGE były nijakie… ot kolejny skład próbujący podrobić styl kolegów ze Szwecji. To co pokazali na „Wearing a Marty's Crown” zabiło mnie totalnie.
Zero intra, czy przedłużania albumu – muzyka wchodzi od początku z wielkim kopniakiem – „Shed the Blood” jest szybkim kawałkiem, mimo to riff w refrenie zabija swoją melodyjnością! Gwarantowany hit (jak zresztą i cały album). Następny track nie daje nam odpocząć od podwójnej stopy oraz szybkiego kostkowania…aż pod koniec wchodzi jeden z moich ulubionych motywów ze szwedzkiej szkoły grania melodic deathu – akustyczna wstawka. Jak ja je kocham u ich szwedzkich kumpli z IN FLAMES! Takie wstawki są nieodłączną częścią tej szkoły MDMu, o czym niestety wiele kapel zapomina nagrywając nowsze płyty…a szkoda. W kolejnym utworze, również wybija się w połowie wstaweczka na czystym brzmieniu gitary – może krótka, ale zawsze jest i urozmaica całość. Czwarty, tytułowy kawałek zaskakuje, gdyż wchodzą czyste wokale – cały utwór od połowy zwalnia i wchodzi w melancholijny nastrój – bardzo udana próba umelodyjnienia longplaya. „Among Wolves” jest jednym z moich ulubionych na płycie – refren, pozostaje w pamięci na długi czas. Kolejnym objawem inspiracji IN FLAMES jest w sumie od samego początku „Abadon”, który wejściem kojarzy mi się niezmiernie z „Sattelites And Astronauts” IF.
Nie będę się rozczulać nad każdym kawałkiem z osobna, choć przysięgam, że warto. Zdradzę tylko, że do końca jest melodyjnie, mamy jeszcze szansę posłuchać czystych partii wokalu Antonego Hamaiaien'a, oraz iż całość kończy instrumentalny utwór.
Do niedawna nie wierzyłem już w możliwość powrotu melodic death metalu. Na szczęście muszę napisać iż zmieniam właśnie zdanie. Jeśli będą pojawiać się na rynku takie płyty, jak najnowszy twór NIGHTRAGE, to odzyskam wiarę w Szwecję, wyjątkową odmianę MDMu którą stworzyli i wiele kapel (jak widać nawet z innych państw) które kontynuują ten nurt.
ocena: 10/10
Lista utworów
1. Shed the Blood
2. Collision of Fate
3. A Grim Struggle
4. Wearing a Martyr's Crown
5. Among Wolves
6. Abandon
7. Futile Tears
8. Wounded Angels
9. Mocking Modesty
10. Failure of All Human Emotions
11. Sting of Remorse
Skład
Antony Hämäläinen – Vocals
Marios Iliopoulos – Guitars
Olof Mörck – Guitars
Anders Hammer – Bass
Johan Nunez – Drums