Kraj: Polska
Gatunek: Post-metal
Dobre utwory: „Impulse
Strona zespołu: www.myspace.com/blindead
Długość albumu: 31:29
To nie takie proste być członkiem BLINDEAD. Tak bynajmniej myślę. Oczekiwania przerosły już pewnie nawet i samych fanów, ale w czymś czym nazywamy szaleństwem, w przypadku zespołu BLINDEAD tkwi metoda, która często atakuje nasze najgłębsze skrywane uczucia. Rok temu panowie popełnili morderstwo, na sobie, na słuchaczach, na wszystkich, zabili każdy żyjący obiekt, ale wciąż im mało, zatem powrócili. Impulse to nie zmartwychwstanie, a letarg, mroczny, często bardzo posępny, nie mający nic wspólnego z czymś co nazywamy życiem, a tym bardziej z siłą i energią jaka drzemie w ludzkich istotach, które egzystują. Trzy utworowa epka, która oferuje nam nieco ponad trzydzieści minut muzyki to nie przedłużenie morderstwa, ale początek drogi w świat do którego być może każdy z nas uda się po nim…
Pierwszy kontakt z Impulse wydaję się być niemalże duchowy, czegoś takiego nie doświadcza się na co dzień. A przede wszystkim nie w tym kraju. Nieogarnięta przestrzeń, którą kreują Ci panowie wydaje się być tak wielka, iż my sami nie potrafimy się w niej odnaleźć. Szesnaście mijających powoli minut przenosi nas w nostalgiczny świat, który w odpowiednich jego miejscach wybucha by po chwili znów zastygnąć. Wolniej, nie znaczy gorzej, wręcz przeciwnie, znacznie lepiej, bo melodyjniej, bo przede wszystkim inaczej. Najlepiej pod tym względem wypadają partie Nicka, który wyraźnie eksperymentuje, nie pozostawiając jednak złudzeń co do tego kto stoi za mikrofonem. Dalej jest już tylko mroczniej, niemalże ambientowo, a zarazem niewymownie niepokojąco. Between to świetny przerywnik, transowy, wypadający najlepiej gdy już w pełni popadniemy w ten nasz letarg. Świat prawdziwy a świat kreowany przez BLINDEAD różni się tak bardzo, że przynajmniej na tych trzydzieści minut wolę pozostać gdzieś gdzie nikt ani nic do mnie nie dotrze.
Wieńczący album Distant earths to już nieco inna, udziwniona bajka. Kobiece wokalizy idące w parze z głosem Nicka przejmują i wprawiają w zdumienie, a może i nawet zakłopotanie. Te proste rytmy, te melodyjne fragmenty, te wszystkie pauzy i wyciszenia w połączeniu z tymi dwoma, jakże odmiennymi barwami tworzą jeden wspólny, fenomenalny monolit. Wielka to niespodzianka a Impulse jako całość to jeden ciąg, jedna ścieżka, którą najlepiej podąża się na ślepo, a dlaczego? Bo nie warto sobie psuć własnych wizji, kreowanych przez ludzką fantazję. Niewątpliwie warto czuć, a jeszcze lepiej warto słuchać takiej muzyki i pozwolić sobie na to by uwolnić swoje skrywane emocje. Piękna rzecz.
ocena: 8,5/10
Lista utworów
I. Impulse
II. Between
III. Distant Earths
Skład
Nick Wolverine (Patryk Zwolinski) – Vocals (Neolithic, Times New Roman, Wolverine (Pol), Antigama)
Havoc (Mateusz Smierzchalski) – Guitar (Behemoth (Pol))
DeadMan (Marek Zielinski) – Guitar
Zvierzak (Piotr Kawalerowski) – Bass (Mess Age, Ghost (Pol), Yattering, Hesperus Dimension, Noizzer, Panzer'Faust)
Konrad Ciesielski- Drums (Sonheillon)
Bartosz Hervy – Soundscapes, samples