Muzyka: Grindcore/Death Metal
Kraj: Polska
Ja to raczej nie koniecznie, ale zespoły biorące udział w tym splicie jak i Tomasz, szef tej labelni, chyba mogą głośno wrzasnąć: NO WRESZCIE! Szmat czasu minęło od pomysłu i zapowiedzi tego krążka, aż do chwili obecnej, czyli jego realizacji i wydania. Pytania o to, czy w ogóle się on jeszcze ukaże, i czy będzie to miało jeszcze jakikolwiek sens, myślę że były co najmniej uzasadnione, choć na pewno nie w 100-tu procentach. Jak widać, i pewnie w kilku domach już słychać, split w końcu ujrzał światło dnia, czyli ten etap przez Redrum666 został zaliczony, i pozostaje nam ino rozważanie sensu wydawania czegoś, co od chwili poczęcia i „wydalenia” przez same zespoły, nosi znamiona noszonych na karku ładnych kilku wiosen. Dla mnie i dla armii podziemnych szperaczy, zawartość tej płytki, to żadna nowość, a o muzyczce samych kapel się tu udzielających, pisałem już nie raz i nie dwa na łamach naszej szmaty, więc siłą rzeczy raczej daruję sobie ponowne i obszerniejsze relacjonowanie tego, co się tu wyrabia. Natomiast gros malkontentów, pieniaczy i wszystko wiedzących, których na naszej scenie jak zawsze pełno, mieć będzie okazję raz jeszcze nausznie przekonać się, iż polski underek, to wcale nie takie bezrybie, a nasi rodzimi brutaliści potrafią mieszać, hałasować i to wcale nie odstając od swoich bardziej rozreklamowanych kolegów z tak zwanego zachodu. „5-way split” to grubo ponad 70-cio minutowa dawka death/brutal/grind/gore/grind'core'owej młócy. Wcale nie tak mało jak widać tego stuffiku się tu upchnęło co też pewnie samo w sobie, dla poniektórych okaże się maratonem rozłożonym na etapy i postoje. Wasza sprawa, ja to łyknąłem bez zająknięcia. Chociażby tylko dlatego, że z nieskrywaną przyjemnością znowu mogłem zanurzyć się w brutalnym świecie NECROPSY (promówkę których posiadam a której to pewnie nie doszukałbym się w stosie mojej kolekcji) – ich materiał w ogóle się nie starzeje, tylko kiedy kurwa w końcu znowu coś nagrają?! – dać się spoliczkować ESKATON, rzucić się w młyn PARANOIA, znowu poczuć jak smakują wymiociny FAECES czy wreszcie przypomnieć sobie sound UNBORN SUFFER – podobno znowu coś wydali, tylko z profilu na myspace nie zamierzam niczego obsłuchiwać. Mimo obfitującego w długaśne minuty wypełnione rzezią, tego krążka słucha się „przyjemnie” (nie wiem, czy to akurat odpowiednie słowo hie hie), a same kapele są na tylko odmienne stylistycznie i brzmieniowo od siebie, że materiał w obliczu całości nie zlewa się w nic nie mówiącą i nie różniącą się od siebie paćkę. No i jeszcze jeden, może i mało istotny plus tego wydawnictwa – nie trzeba żonglować kilkom płytkami, aby posłuchać kilku, dobrych ekip. Ponad 70 minut morderczej, solidnej i dobrej muzy. Muzy zaaranżowanej z pomysłem, umiejętnościami, z kopytem, rogami, jajami i czym tam się jeszcze komu podoba. I choć walory tego co się tutaj gra ująłem w kilku ogólnikach, to nie zmienia to fakt, że jest tu czego posłuchać. Tak więc i suma summarum, jest i sens wydawania i inwestowania w takie pozycje, a przynajmniej ja to tak widzę. Chociażby tylko po to, aby wspierać rodzime załogi, a w obliczu tego krążka, sprawdza się również stara maksyma: „lepiej późno niż wcale”.
Lista utworów
NECROPSY:
1.Greatest Fuck I've Ever Had
2.Sadistfaction
3.Straight Hate
4.Dying Gladiator
5.Self Analysis (live)
ESKATON:
6.Intro
7.G.E.N.O.C.I.D.E.
8.3 Seconds To Extinction
9.Crucified By Oblivion
PARANOIA:
10.Intro Deaf / Mental Handicap
11.Persecusion Complex
12.Cherful Song
13.Bizarre Croak
14.Corrosion In My Mouth
15.Rape Your God
16.Spasmatic Impulse
17.Terror
18.Eccentricity
19.Ich Bin Helga Mayer
20.Phobia
21.Oddball
22.Hypacusia
FAECES:
23.Neutral
24.Puke It
25.Petrified
26.Mental Sadism
27.Vertex
28.Welfare State
29.Flux
30.Controlled Bleeding
UNBORN SUFFER:
31.Inner Destructive Addiction
32.Powołanie….Do…
33.Liquid Shit In Your Head