OTEP „Smash The Control Machine”

OTEP „Smash The Control Machine” - okładka
Kraj:USA
Gatunek: nu metal, alternative metal
Dobre utwory: „Run For Cover”, „Smash The Control Machine”, „Numb And Dump”
Strona internetowa: www.myspace.com/otep
Długość albumu: 64:39



To chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie płyta ostatnich miesięcy. Zespół OTEP fascynował mnie od jego narodzin swoją oryginalnością, siłą przekazu i umiejętnością żonglowania klimatem. Oczywiście czołową postacią tej grupy jest jej założycielka Otep Shamaya bez której ten projekt przeszedłby bez echa. Zauważalna postać z iście piekielną charyzmą i temperamentem.
Poprzedni album „Ascension” był swoistym arcydziełem na polu nu metal, experimental czy cholera wie jeszcze czego. Bardzo trudno zaklasyfikować tą muzykę i nie chcę tego robić, niech zostanie jako Otep, który jest bardzo zróżnicowany a jednocześnie momentalnie rozpoznawalny. Muzyka trudna przy czym bardzo ambitna, jak ja to nazywam – dla ludzi wrażliwych inaczej.
Płyta przypomina brzmieniem bardziej „Sevas Tra”, czyli jest ciężko i brutalnie z psychodelicznie wolnymi momentami, a przy tym pozostał genialny, głęboki klimat „Ascension”. Kompozycje niełatwe do zgryzienia przez przeciętnego słuchacza radia RMF, mało które nadają się na listy przebojów, ale to akurat poczytuję jako plus tej płyty, która znowu zbierze do kupy swoich fanów a jest ich wystarczająco dużo by ta produkcja sprzedała się w mgnieniu oka.
Mamy tu prawdziwą mieszankę nasrojów, muzyka jest przemyślana pod względem zmiany tempa i ciężaru zależnie od tego co wokalistka chce nam przekazać. Są utwory wgniatające w podłogę jak choćby „Rise, Rebel, Resist”, który mamy zaraz na otwarcie. Prawie wymówiony refren i zaraz po nim ryk w którym wyraźnie odczuwalne jest wkurwienie, po prostu czuć z tej muzyki power! Pani Shamaya na tej płycie zaprezentowała chyba wszystkie swoje walory wokalne. Jest tu głęboki growl, czysty śpiew, melancholijne łkanie a nawet, jak w świetnym utworze „Run For Cover”, melorecytacja której nie powstydziłby się żaden obwieszony łańcuchami raper. Instrumentalnie też jest jak zawsze świetnie, zespół to dobrze eksploatowana maszyna do produkcji dżwięków. Uwielbiam bandy potrafiące wykorzystać wysokie umiejętności basisty a w tym przypadku tak jest. Mało kto zdaje sobie sprawę jak wiele znaczy gitara basowa, a ta jest skutecznie na tej płycie eksponowana. Wspomniałem wcześniej o zróżnicowanym klimacie muzyki Otep, trafiają się kompozycje czysto nu metalowe, są też momenty wręcz diaboliczne jak „Kisses And Kerosene” nadający się idealnie jako ścieżka dźwiękowa horroru. Jest piosenka „Ur A WMN Now” zaskakująco spokojna z pianinem i smykami jako podkład, zresztą bardzo przyjemna i relaksująca, a po takiej duchowej sielance zespół częstuje szybkim, gitarowym i momentami poszarpanym „Serv Asat”. Także przy tym albumie nie ma mowy o znużeniu czy zmęczeniu, nawet taki długi potwór jak prawie dwunastominutowy „Where The River Ends” wprowadza w natchniony stan nakręcając hipnotyczną gitarową melodią by na koniec dobić ciszą… Po której usłyszysz nasączony złowrogimi dźwiękami i szeptami „I Remember” wywołujący na twarzy grymas zadumy i zasłuchania, co się rzadko zdarza w przypadku produkcji metalowych. Już dawno żadna płyta nie zrobiła na mnie takiego wrażenia, polecam ją każdemu, nie tylko fanom!

ocena: 9/10

Lista utworów

1.”Rise Rebel Resist” – 3:59
2.”Sweet Tooth” – 4:21
3.”Smash the Control Machine” – 3:44
4.”Head” – 5:11
5.”Numb & Dumb” – 4:26
6.”Oh, So Surreal” – 4:21
7.”Run for Cover” – 3:35
8.”Kisses & Kerosene” – 4:12
9.”Unveiled” – 3:28
10.”UR A WMN NOW” – 4:19
11.”Serv Asat” – 2:30
12.”Where The River Ends” – 11:57
13.”I Remember” – 8:34

Skład

Otep Shamaya – wokal
„Evil” J. McGuire – bas, wokal
Rob Patterson – gitara
Mark „Moke” Bistany – perkusja
Emilie Autumn – skrzypce w „UR A WMN NOW”
Koichi Fukuda – pianino w „UR A WMN NOW”

Powrót do góry