Muzyka: Metalcore/ Deathcore
Strona Internetowa: myspace.com/beforeaburningearth
Czas Trwania: 20:17
Kraj: Polska
Dobra, będzie obiektywnie. Bez podziału na Amerykę, Europę i resztę kontynentów. Dostałem EPkę BEFORE A BBURNING EARTH w wersji digital. Odpalam muzę i zaglądam na ich myspace'a. Miło. Chłopaki z Polski, dokładniej z Poznania łapią się za metalcore, a po fotkach widać, że niźli z nich jajcaże (ach te widły w polu kukurydzy). Trochę sie pośmiałem, poczytałem biografię i mogę pisać reckę.
Odrazu zaznaczam, że to bardzo młoda kapela. Zaczeli w lutym 2009, miedzy lipcem a siermniem nagrali EP – Doomsday is coming. Na pierwszy ogień intro. Przeciętna, lajtowa melodyjka na początek, która po chwili przechodzi w miażdżacy breakdown i słabiutko zarejestrowane ozdobniki na wysokich dźwiekach.
Nastepny na liście jest – Hatred Has Become An Obsession. Całkiem szybki kwalek z pancurowymi bitami na garach. Wokale porównałbym trochę do wyczynów Szyny z FINAL SACRIFICE. Riffy hmm? Zaltuja mi wieloma innymi kapelami i oklepanymi standardowymi zagrywkami, chociaż muszę przyznać, że zharmonizowany melodyjny motyw przewodni przed ostatnim bridgem i sam mostek nieźle wkrecają.
We Are The Apocalipse to trzeci numer z Doomsday is coming i nie moge oprzeć się pokusie porównania go z dokonaniami BRING ME THE HORIZON. Podobnie wokalnie, bardzo podobnie gitarowo i W OGÓLE nie podobnie breakdownami. Kolesie chyba mają jakąś maszynkę do tworzenia tych walcowatych zwolnień bo każdy jest co najmniej zajebisty.
Czwarty utwór to kawałek tytułowy. Trochę odstaje od pozostałych – powiedziałbym że jest bardziej groove'owy (jednak wciąż metalcorem ciągnie) i całkiem przyjemny w odbiorze. Można się trochę pogibać. Niestety nienajlepiej zarejestrowane solo troche zaszpeciło całokształt.
Ostatni kawałek nosi tytuł For Everything We Have Lost i niestety po za breakdownem nic do mnie nie przemawia. Nie mam nawet pomysłu do czego by to porównać. Zagrany niezbyt dokładnie. Tak jakby chłopakom nie chciało się nagrać niektórych motywów jeszcze raz aby uzyskac lepszy rezultat…
Krótko podsumowując. Chwali się, że polacy też potrafią grać deathcore/metalcore i że w ogóle próbują bo mało tego w naszym kraju. Poznaniacy mają naprawdę kozackie pomysły i wiedzą jak robi sie ciężką muzę, ale to nie wystarczy żeby podbijać serca i uszy słuchaczy. Odnoszę wrażenie, że materiał został zarejestrowany trochę na odwal się i o ile do perkusji i wokalu nie mam zastrzeżeń o tyle gitary sie nie popisały. Sam gram na tym instrumencie wiec zwracam uwagę na takie niuanse jak nieczyste solo, poucinane końcówki wysokich dźwieków czy niedokładnie zagrane legato (przez co brzmi bardziej jak staccato)… Miało być bez podziałów, wiec na tle kapel z całego świata mogę dać sześć i pół. Było by oczko wyżej gdyby jakosc nagrań stała na wyższym poziomie.
ocena: 6,5/10
Lista utworów
Intro
Hatred Has Become An Obsession
We Are The Apocalipse
Doomsday Is Coming
For Everything We Have Lost
Skład
BOMBA – Vox
MASLO – gitara
JAPA – gitara
SZPARAG – bass
KACZY – perkusja
Podobne Artykuły
WOLFPATH „Wolfpath”
THE VISION BLEAK „Weird Tales”
COMPULSIVE + CRY OF THE NILE „The Voiceless Symphony”
MISANTHROPIC RAGE „Gates No Longer Shut”
EXHORDER „Defectum Omnium”
CORTEGE „Vandari”
SAMAEL „Passage – Live”
LA MER „Tetrahedra”
ABSQUE COR „Na zawsze cieniem…”
WAYFARER „American Gothic”
REBAELLIUN „Under the Sign of Rebellion”
WILCZYCA „Magija”
RAVENOIR „Cultus Inferi”
THY CATAFALQUE „Alföld”
HYPNOS „Deathbirth”
SEPULCRUM „Lamentation of Immolated Souls”
KINGDOM „Abusive Worship In The Chamber Of Shame”
FURIA GNIEW „Wstyd”
MROME „Leech Ghetto”
SZNUR „Ludzina”
TÚRIN TURAMBAR „RABARBATTOIR czyli CUDOWNE ROZMNOŻENIE SMOŁY”
PUKEWRAITH „Banquet of Scum”
HELL’S CORONATION „Transgression of a Necromantical Darkness”
EUTANOR „Assembling Tomorrow”
NUNSLAUGHTER „Hells Unholy Fire”
MROME „Noetic Collision On The Roof Of Hell”
WILCZYCA „Magija”
MOLEKH „Ritus”
CTHULHUSS „Oblteration Of Soul”
DOOMSTER REICH „Blessed Beyond Morality”
UKĆ „Coming Out”
PROFECI „Ubóstwo”
SATANIC WARMASTER „Aamongandr”
GENIUS ULTOR „Wiatr”
RAFAŁ KOŁACKI „Mektoub”
